Adam Hrycaniuk: Mogę być zły tylko na siebie

Adam Hrycaniuk środowego spotkania z Energą Czarnymi Słupsk nie zaliczy do udanych. Środkowy Stelmetu BC musiał przedwcześnie opuścić boisko z powodu pięciu przewinień. - Zdarzają się takie spotkania. Najważniejsze, że wygraliśmy - mówi Polak.

[tag=1822]

Adam Hrycaniuk[/tag] na parkiecie spędził zaledwie 11 minut. W tym czasie zawodnik zdołał zdobyć dwa punkty i zaliczyć jedną zbiórkę. Reprezentant Polski ma do siebie pretensje, iż tak szybko zakończył swój występ w środowym spotkaniu.

- Czasami tak bywa, że człowiek jest spóźniony albo za bardzo chce komuś pomóc. Mogę być zły tylko na siebie. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach to nie będzie miało miejsca i jeszcze mocniej pomogę drużynie - przyznaje środkowy Stelmetu BC Zielona Góra.

Podkoszowy zielonogórskiej drużyny wykonali jednak kawał dobrej roboty w środowym meczu. Stelmet BC miał aż o 18 zbiórek więcej od gospodarzy! Kompletnie niewidoczni byli Justin Jackson i Cheikh Mbodj.

ZOBACZ WIDEO 25. mistrzostwo Polski koszykarek Wisły Can-Pack Kraków (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

- To był nasz priorytet, aby Jackson i Mbodj mieli jak najmniej zbiórek. Trener Filipovski uczulał nas to. Myślę, że całkiem nieźle spisaliśmy się w tym elemencie gry - komentuje Hrycaniuk.

W środowym spotkaniu mistrzowie Polski od samego początku nadawali ton wydarzeniom na parkiecie. Do przerwy goście z Winnego Grodu prowadzili siedmioma punktami. Decydujący cios zadali w trzeciej kwarcie, którą wygrali aż 22:9. Ostatecznie Stelmet BC wygrał 77:61.

- Graliśmy niezwykle mądrze. W ataku byliśmy bardzo konsekwentni. Nie podejmowaliśmy pochopnych decyzji, graliśmy długo i cierpliwie. Wiemy, że takiej gry nie preferują Energa Czarni Słupsk. Oni nie mogą wówczas napędzać swoich akcji po zbiórce w obronie. Zależało nam na tym, aby zatrzymać ten element gry - tłumaczy środkowy Stelmetu BC.

Zielonogórzanie jak na razie nie zaznali smaku porażki w play-offach. Wygrali wszystkie sześć meczów i są faworytami rywalizacji w wielkim finale. Tam zagrają z Rosą Radom bądź Anwilem Włocławek.

- Na razie wszystko idzie po naszej myśli, ale pamiętajmy o tym, że przed nami najważniejsze mecze. Mamy teraz chwilę odpoczynku, a później przygotowujemy się do finałowej batalii - wyjaśnia Adam Hrycaniuk.

Komentarze (1)
Gabriel G
20.05.2016
Zgłoś do moderacji
1
4
Odpowiedz
A może byś tak przeprosił za celowe uderzenie rywala łokciem w twarz? Nie stać Cię? Brak odwagi cywilnej? Tak rozumiesz sport, człowieku? Żenada.