Pierwsze spotkanie w "małym finale", które odbyło się w niedzielę we Włocławku, nie stało na wysokim poziomie. Obydwie ekipy były słabo dysponowane w ofensywie, łącznie zdobywając zaledwie 113 punktów. W końcówce więcej opanowania zachowali słupszczanie, którzy triumfowali w Hali Mistrzów 59:54.
- To było bardzo trudne spotkanie dla naszego zespołu. We Włocławku nigdy nie gra się łatwo drużynom przyjezdnym. Kibice tworzą znakomitą atmosferę i potrzebowaliśmy trochę czasu, aby dostosować się do tych warunków - mówi Jerel Blassingame, rozgrywający Energi Czarnych Słupsk, który otarł się o double-double.
Zawodnik Czarnych Panter zdobył 12 punktów i dziewięć asyst. Do swojego dorobku dołożył także pięć zbiórek, co złożyło się na eval na poziomie "14".
ZOBACZ WIDEO Mateusz Jachlewski: Do końca wierzyłem w zwycięstwo (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Teraz seria przenosi się do Słupska. Już w środę zespół Donaldasa Kairysa może zagwarantować sobie trzecie miejsce w Tauron Basket Lidze. Słupszczanie muszą jednak po raz drugi pokonać Anwil Włocławek.
- Anwil to bardzo silna drużyna, która prowadzona przez dobrego trenera. Jest tam wielu świetnych zawodników, więc nie możemy się zbytnio rozluźnić. Musimy utrzymać koncentrację, tak aby w środę razem z naszymi kibicami świętować zdobycie brązowego medalu - przyznaje Blassingame.
W poprzednim sezonie Energa Czarni Słupsk pokonali w "małym finale" Rosę Radom 2:1.