Poważna kontuzja centra Golden State Warriors

AFP / Na zdjęciu: Andrew Bogut
AFP / Na zdjęciu: Andrew Bogut

Golden State Warriors najprawdopodobniej zmuszeni będą dokończyć Finały NBA bez swojego podstawowego centra. Andrew Bogut doznał kontuzji kolana w meczu nr 5 i jego dalsze występy stoją pod dużym znakiem zapytania.

Andrew Bogut zostanie we wtorek poddany badaniu rezonansem magnetycznym. Środkowy Golden State Warriors kontuzjował lewe kolano na początku drugiej połowy przegranego 97:112 meczu nr 5 Finałów NBA.

Lekarze Warriors w kuluarach mówili po meczu, że Australijczyk doznał skręcenia kolana. Początkowo badanie zaplanowano jeszcze na poniedziałkowy wieczór, ale klubowi medycy postanowili zaczekać z nim do wtorku.

W tym sezonie zawodnicy NBA opuszczali średnio dwa tygodnie po skręceniu kolana. Dużo tu zależeć będzie od tego, czy faktycznie jest to skręcenie i czy jest to skręcenie pierwszego, czy drugiego stopnia.

ZOBACZ WIDEO Michał Pazdan po meczu z Irlandią Północną: To pierwszy zrealizowany krok

Do kontuzji doszło, gdy Bogut zderzył się z atakującym kosz J.R'em Smithem. Snajper Cleveland Cavaliers wpadł w Boguta, gdy lewa noga Australijczyka była akurat wyprostowana jak struna. Środkowy Warriors spadł na parkiet i doszło do tzw. przeprostu kolana. Następnie Bogut wywrócił się i upadając mocno je potłukł. Chwilę przeleżał na boisku, zwijając się z bólu i z pomocą lekarzy Warriors udał się do szatni.

Bogut jest podstawowym centrem Warriors, ale w play-offach gra średnio tylko po 16,6 minut w meczu. Trener Warriors Steve Kerr nie boi się korzystać z rezerwowych Festusa Ezeliego, Andersona Varejao i Jamesa Michaela McAdoo. Najczęściej jednak Warriors wykorzystują na pozycji centra Draymonda Greena, czyli podstawowego silnego skrzydłowego.

Green został zawieszony na mecz nr 5 i kontuzja Boguta w poniedziałek dodatkowo utrudniła sytuację obrońców tytułu.

Warriors prowadzą 3-2 z Cavaliers i mecz nr 6 rozegrany zostanie w czwartek w Cleveland. W historii Finałów NBA jeszcze żadna drużyna nie odrobiła strat 1-3.

Komentarze (0)