Marcin Gortat: To mój koniec z reprezentacją. Jestem już starym zgredkiem

Marcin Gortat w rozmowie z WP SportoweFakty zadeklarował, że kończy swoją przygodę z reprezentacją Polski. - Czas dać szansę młodym zawodnikom - powiedział koszykarz Washington Wizards.

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

WP SportoweFakty: Zabrakło pana w szerokim składzie reprezentacji Polski, która we wrześniu powalczy w eliminacjach do mistrzostw Europy. Dlaczego Marcin Gortat nie pomoże zespołowi Mike'a Taylora?[/b]

Marcin Gortat: Ja jestem starym zgredkiem. Mam już 32 lata i trudno jest pogodzić 100 meczów w sezonie NBA ze spotkaniami reprezentacji Polski w okresie wakacyjnym. A do tego dochodzą obowiązki w fundacji, którą prowadzę.

Czyli definitywnie kończy pan swoją przygodę z reprezentacją?

- Tak. Na 99,9 procent nie będę dłużej grał w reprezentacji Polski.

Czy trochę nie za szybko składa pan takie deklaracje?

- Wiem, że znajdą się eksperci, którzy powiedzą, że Tony Parker gra od 20 lat w NBA i do tego dokłada występy w reprezentacji, ale my reprezentujemy zupełnie inne style. Kiedy ja pojawiam się w reprezentacji to na mnie spada ogromna odpowiedzialność. Koszykarska, ale także pozaboiskowa.

ZOBACZ WIDEO Euro 2016. Wojciech Kowalewski: Coraz bardziej przypominamy najlepsze zespoły (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Czy są następcy, którzy wejdą w pana buty?

- Mamy talent w Polsce. Są zawodnicy, którzy mogą mnie zastąpić. Uważam, że Przemek Karnowski spokojnie może mnie zastąpić. Nie mogło dochodzić do takich sytuacji, że byliśmy obaj na kadrze i on grał tylko po 10-15 minut w meczu. To jest zawodnik na duże minuty. Myślę, że nadszedł ten czas, że ja odchodzę i on jednocześnie wskakuje na moje miejsce.

Do kadry wraca Maciej Lampe. Jego powołanie pana zaskoczyło?

- Nie, ponieważ jest to świetny zawodnik. Trzymam za niego kciuki. Mam nadzieję, że poprowadzi reprezentację do zwycięstw. Liczę na to, że awansujemy do mistrzostw Europy, które odbędą się w 2017 roku.

Podobno nie było wam po drodze w reprezentacji. To prawda?

- Słyszałem takie opinie, ale to są bzdury, które wymyślają ludzie, którzy źle życzą kadrze. Nigdy nie wpływałem na powołania danego trenera. Mike Taylor sam podejmował decyzje. Jedynym problemem był fakt, że w ostatnich latach Maciej Lampe zmienił pozycję - stał się środkowym i po prostu brakowało minut, żeby każdy był usatysfakcjonowany.

Będzie pan wspierał reprezentację w tym roku?

- Oczywiście. Będę mocno kibicował. Jestem w stałym kontakcie z połową kadrowiczów. Meczów na żywo oglądać nie będę, ponieważ wracam do Orlando, by ponownie wejść w reżim treningowy. Poza tym mam pewne obowiązki w Stanach Zjednoczonych.

Od ponad dwóch miesięcy nie oglądamy pana na parkiecie. Czy ponownie nabrał pan chęci do gry na wysokim poziomie?

- Powoli wraca głód koszykówki. Co ważniejsze - poprawia się także mój stan zdrowia. Psychicznie czuję się znacznie lepiej. Odpocząłem ponad dwa miesiące, wyleczyłem sporo urazów, które dolegały mi w trakcie sezonu. Teraz potrzebuje wejść w rytm treningowy, aby wrócić do optymalnej formy.

Rozmawiał Karol Wasiek

Źródło artykułu: