Relacje na żywo
  • wszystkie
  • Piłka Nożna
  • Siatkówka
  • Żużel
  • Koszykówka
  • Piłka ręczna
  • Tenis
  • Skoki

Saso Filipovski: Nie jestem Davidem Copperfieldem

Saso Filipovski ma za sobą znakomity sezon w Stelmecie BC Zielona Góra. Słoweniec w rozmowie z WP SportoweFakty podzielił się swoimi spostrzeżeniami na temat minionych rozgrywek.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Saso Filipovski WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Saso Filipovski
WP SportoweFakty: Kilka tygodni temu dobiegł końca sezon 2015/2016, który dla Stelmetu BC Zielona Góra był chyba najlepszym w historii. Mistrzostwo Polski, Superpuchar, a także ćwierćfinał Pucharu Europy. Trudno będzie taki wyczyn powtórzyć w najbliższych latach.

Saso Filipovski: Duże gratulacje należą się władzom klubu, moim asystentom i oczywiście zawodnikom, którzy w największym stopniu przyczynili się do tego sukcesu. Zgadzam się z tym, że to był naprawdę wyjątkowy sezon dla Stelmetu BC Zielona Góra. Aczkolwiek nie było łatwo, ponieważ była na nas presja związana z tym, że musimy obronić mistrzostwo. Mówi się, że łatwiej wygrać mistrza, niż go obronić...

Tak też było w waszym przypadku?

- Tak. Każdy rywal w TBL chciał nas za wszelką cenę pokonać. Mimo wszystko nie przegraliśmy meczu we własnej hali, co jest dużym wyczynem. To było spore wyzwanie dla moich asystentów, którzy musieli odpowiednio rozpracować każdego rywala. Poświęcili na scouting mnóstwo czasu, ale opłaciło się i jestem im za to bardzo wdzięczny. Cieszę się również z faktu, że zawodnicy wytrzymali presję i przez cały sezon byli zdeterminowani, ambitni i głodni zwycięstw.

ZOBACZ WIDEO Biało-czerwona "sektorówka" jedzie do Marsylii (źródło: TVP)

Musieliście także zmagać się z problemami wewnętrznymi - możliwe odejścia zawodników, ban na transfery z FIBA. To nie ułatwiało wam zadania.

- To prawda. Musieliśmy sobie z tymi problemami poradzić. Wiem, że wówczas wszyscy na nas patrzyli i czekali, co się u nas wydarzy. Były zgrzyty, konflikty, ale daliśmy radę. Dziękuję zawodnikom, że zostali w zespole i konsekwentnie realizowali postawione przed nimi cele.

Pokonaliście w finale Rosę Radom 4:0, ale wcale tak łatwo nie było. Ekipa Wojciecha Kamińskiego postawiła wam trudne warunki.

- Zgadzam się. Uważam, że Rosa Radom zasłużyła na to, żeby grać w wielkim finale. To była walka dwóch najlepszych zespołów w Polsce. Spore gratulacje dla trenera Kamińskiego, którego drużyna prezentowała naprawdę ciekawą i interesującą koszykówkę. Końcowy wynik nie do końca obrazuje to, co działo się podczas poszczególnych meczów. Była twarda walka. Musieliśmy dać z siebie naprawdę sporo, aby cieszyć się z kolejnego mistrzostwa Polski.

Który element okazał się kluczowy w kontekście sukcesów na kilku płaszczyznach?

- Myślę, że współpraca na linii zawodnicy-sztab szkoleniowy-klub. Wszyscy znakomicie się rozumieli i potrafili porozumieć się w niemal każdej sprawie. Miałem w zespole takich koszykarzy, którzy osobiste cele schowali do kieszeni i dobro drużyny postawili na pierwszym miejscu.

Trzeba sobie jasno powiedzieć, że nie każdy zawodnik pasuje do mojego systemu. Nam jednak udało się znaleźć takich koszykarzy, którzy umiejętnie dopasowali się do niego. Dzielili się minutami, piłką, zadaniami. To był prawdziwy zespół, a nie zbiór indywidualistów.

Czy trudno było przekonać zawodników do swojego systemu gry?

- To nie jest łatwe, ponieważ natura każdego człowieka jest inna. Trzeba umiejętnie podejść do danego zawodnika. Należy tak połączyć ludzi, by współpracowali ze sobą na każdym polu. Kooperacja jest najważniejsza w moim systemie. Kluczem jest to, aby ludzie uwierzyli, że razem są w stanie więcej osiągnąć. Cieszę się, że nam udało się to osiągnąć. Każdy zawodnik zrobił postęp w grze, ale także poza parkietem.

Dochodzą słuchy, że dawno tak dobrej atmosfery nie było w drużynie z Zielonej Góry.

- Zgadza się. To w głównej mierze zależy od zawodników, którzy mieli dobre podejście. Schowali swoje interesy i dbali, żeby w drużynie była znakomita atmosfera. Warto w tym momencie powiedzieć, że duża w tym zasługa rodziców tych graczy, którzy odpowiednio nakierowali ich w dzieciństwie. Ja tylko tych zawodników dobrałem i trochę ich poukładałem.

Stelmet BC osiągnął najlepszy wynik w historii klubu, ale dla pana to także były znakomite rozgrywki. Wypromował się pan w Zielonej Górze.

- Nie ukrywam, że na długo zapamiętam ten sezon. Będę do niego wracał pamięcią. Aczkolwiek mojego sukcesu nie byłoby bez zawodników. Oni są kluczem do wszystkiego. Spójrzmy na kucharza. On nie zrobi dobrej potrawy, jak nie ma odpowiednich składników. Tak samo jest z trenerem koszykówki. Nie jestem Davidem Copperfieldem. Dziękuję  władzom Stelmetu BC, że uwierzyli we mnie i dali mi szansę.

Rozmawiał Karol Wasiek



Jeżeli chcesz być na bieżąco ze sportem, zapisz się na codzienną porcję najważniejszych newsów. Skorzystaj z naszego chatbota, klikając TUTAJ.

Czy Saso Filipovski jest najlepszym trenerem w TBL w ostatnich 10 latach?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Koszykówkę na Facebooku
Zgłoś błąd
inf. własna
Komentarze (10)
  • soczystybanan Zgłoś komentarz
    Saso - Złoty Człowiek. Mam nadzieję, że nie odczujemy Jego braku aż tak bardzo.
    • kiks Zgłoś komentarz
      Trzeba w tej sytuacji doszukiwać się też dobrych stron. Stelmet BC będzie musiał być inną drużyną, postawić sobie nowe (stare) cele do zrealizowania przez nową ekipę. Taki powiew
      Czytaj całość
      świeżości może być potrzebny. Tylko jak ponownie dobrać tak doborowy zespół ludzi?
      • fazzzi Zgłoś komentarz
        Tu już nawet nie idzie o to, że Saso ma pomysł na grę... potrafi nie tylko go realizować... potrafi okiełznać: ambicje, charaktery, konflikty których nie było widać;) atmosfera
        Czytaj całość
        musiała być szczególna skoro udało się wykręcić taki wynik. U Saso każdy wiedział co ma robić. Szybko przekonał do siebie... i nasze ulubione zaklęcie: będzie dobrze... mamy przecież Saso... Wielki to Honor, że Człowiek takiego Formatu pięknie zapisał raczej rozdział niż kartę zielonogórskiego basketu. Typ Wojownika... który ma cel i ciągle stawia sobie coraz wyższe wymagania. Tak... w Polsce osiągnął maks tego co mógł. Szkoda, że odszedł ale rozumiemy Jego Ambicje. Powodzenia Trenerze... myślę, że Banvit to nie pułap... okazał się Pan: dobrym pedagogiem... a jak życie pokazało również metodykiem. Jestem pewien, że Pana Nazwisko będzie coraz "droższe";) Mam nadzieję, że Ci którzy terminowali u Pana zrobią z tego użytek ku chwale Stelmetu;).
        • DonZG Zgłoś komentarz
          Najlepszy trener od czasów Dragana! DZIĘKUJEMY ZA WSZYSTKO I ŻYCZYMY POWODZENIA!!!
          • VitoZG Zgłoś komentarz
            Saso. Coppierfield przy Tobie to " małe Miki " Pomyśl o Nas czasami. Najlepiej ciepło. Pokaż Turkom o co chodzi.
            • lukas_2409 Zgłoś komentarz
              Dożywotni szacunek Saso klasa sama w sobie pozdrawiam
              • marzami Zgłoś komentarz
                Fajny facet, super trener.....i łezka w oku....., że czas Saso w ZG dobiegł końca:) Powodzenia trenerze.....Zielona Góra nie zapomni:)
                • marcinp007ZgC Zgłoś komentarz
                  ..... "Stelmet BC osiągnął najlepszy wynik w historii klubu, ale dla pana to także były znakomite rozgrywki. Wypromował się pan w Zielonej Górze...." panie redaktorze czytam czytam i
                  Czytaj całość
                  niewieze ze mozna bylo o to zapytac TEGO PANA TEN PAN NIE MUSIAL SIE PROMOWAC ten PAN nie jest jak sam mowi DC ale na nasza lige to jest trener przez DUZE T i pisani ze sie ...... to jest "za takie pytania to mozna w pape dostac " czy jakos tak to szlo
                  • Tomyy Zgłoś komentarz
                    Klasa facet! Powodzenia Saso!
                    Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
                    ×
                    Sport na ×