[b]
WP SportoweFakty: Informacja o zmianie trenera w Asseco Gdynia była dla pana zaskoczeniem?[/b]
Filip Matczak: To nie było duże zaskoczenie. Miałem przeczucie, że może dojść do zmiany na stanowisku pierwszego trenera. Sam osobiście próbowałem się czegoś dowiadywać w klubie wcześniej i poniekąd byłem na to przygotowany.
Jak w takim razie pan zareagował na informację, że Przemysław Frasunkiewicz nie będzie już pana kolegą z drużyny, a trenerem?
- Ja jestem bardzo pozytywnie nastawiony na tę współpracę. Znam go już od kilku lat i wiem, że jest świetnie przygotowany do tego zawodu. Mogę przyznać, że sporo czasu z nim przebywałem poza treningami i wiele się od niego nauczyłem. Myślę, że jako trener będzie bardzo dobrze funkcjonował.
Jak pan będzie wspominał współpracę z trenerem Tane Spasevem?
- Od trenera Spaseva otrzymałem sporą liczbę minut i tym samym wzrosła moja pewność siebie. Dostałem piłkę do rąk i mogłem kreować grę zespołu. Takie zaufanie od trenera było mi bardzo potrzebne. Myślę, że odwdzięczyłem się całkiem niezłą grą. Myślę, że obaj będziemy tę współpracę dobrze pamiętać.
W poprzednim sezonie odgrywał pan istotną rolę w drużynie. Teraz wydaje się, że musi się pan wcielić w rolę lidera Asseco Gdynia, które przeszło sporo zmian w okresie wakacyjnym.
- Chcę robić swoje. I tyle. Jeśli mam być liderem drużyny - to nim po prostu będę. Nie mam z tym żadnego problemu. Chcę cały czas iść do przodu. Uważam, że pod wodzą Przemysława Frasunkiewicza zrobię kolejny krok w mojej karierze.
ZOBACZ WIDEO Konrad Bukowiecki: Stres? Liczę, że w Rio nie będzie takich dziwnych akcji (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Czy w okresie wakacyjnym mógł pan opuścić szeregi Asseco Gdynia? Pojawiały się takie informacje w środowisku, że kilku drużyn wyrażało panem zainteresowanie.
- To nie do końca było takie proste, ponieważ jestem związany kontraktem z Asseco Gdynia. Cieszę się, że tutaj jestem i mogę się dalej rozwijać. Nie wolno zapominać o tym, że to właśnie działacze tego klubu wyciągnęli do mnie rękę i dali mi szansę. Nie ukrywam, że cieszę się, że w kolejnym sezonie drużynę poprowadzi już Przemysław Frasunkiewicz. Wiąże duże nadzieje z tą współpracą.
Odbył pan już pierwszą rozmowę z Przemysławem Frasunkiewiczem na linii trener-zawodnik?
- Tak, taka rozmowa miała już miejsce. Trener Frasunkiewicz przedstawił mi swoją wizję. Poznałem dokładny plan przygotowań. Ja też podzieliłem się swoją opinią na temat przyszłego sezonu. To było bardzo konstruktywne spotkanie.
Jak będą wyglądały relacje z Przemysław Frasunkiewiczem? Będzie się pan już zwracał do niego "panie trenerze"?
- Nie rozmawialiśmy na ten temat, ale to już jest mój trener i nasze relacje będą wyglądały nieco inaczej. Do każdego szkoleniowca należy podchodzić z szacunkiem. Pewnie na początku jeszcze niektórzy będą mówić "Przemek" lub "Franc", ale z czasem przyzwyczaimy się do nowej formy.
Dochodzą takie głosy, że w przyszłym sezonie chciałby pan nieco więcej grać jako rozgrywający. To prawda?
- Chciałbym spróbować swoich sił na rozegraniu. Uważam, że mam do tego dobre predyspozycje. Moje warunki fizycznie mnie nie ograniczają. Gra na pozycji rozgrywającego jest ciekawym rozwiązaniem. Uważam, że to mogłoby dobrze zafunkcjonować.
Rozmawiał Karol Wasiek