W pierwszych dniach lipca Dwyane Wade ogłosił, że przenosi się do Chicago Bulls. Zespół dwa tygodnie później potwierdził zakontraktowanie czołowego gracza NBA, ale dopiero w piątek odbyła się konferencja wprowadzająca go do drużyny, a to ze względu na wyjazd koszykarza do Chin.
W końcu jednak weteran mógł podzielić się swoimi uczuciami, które towarzyszyły mu przy decyzji o zmianie otoczenia. D-Wade nie kryje, że przenosiny do Wietrznego Miasta, to dla niego coś naprawdę wielkiego.
- To dla mnie jeden z tych momentów, kiedy marzenia się spełniają. Jestem dzieckiem Chicago. Pamiętam, gdy siedziałem w mieszkaniu i oglądałem jak Chicago Bulls zdobywają swoje pierwsze mistrzostwo. Miałem dziewięć lat i pamiętam, że oglądałem to w bardzo małym telewizorze - mniej więcej tak dużym, jak te iPhony teraz. Oglądałem i mówiłem sobie - to właśnie chcę robić, kimś takim chcę być. Moje marzenia o grze w lidze NBA zaczęły się właśnie tutaj, w moim rodzinnym mieście. Wiem, że zajęło to dużo czasu, ale w końcu tu jestem - przyznał.
- Trudno jest mi wyrazić w słowach, jak wiele to dla mnie znaczy. Od pierwszego dnia, kiedy tu przyszedłem, czuję ogromne wsparcie ze strony klubu i miasta. Jestem po prostu wdzięczny - dodał.
ZOBACZ WIDEO Mateusz Mika: Mogę już zagrać pełne spotkanie, nic mi nie dolega
Wade ma już 34 lata na karku, ale wciąż jest wartościowym zawodnikiem w tej lidze i z całą pewnością stanowić będzie jeden z fundamentów drużyny zbudowanej wokół Jimmy'ego Butlera. Co myśli o nowych kolegach z zespołu?
- Znów czuje się jak debiutant. Jestem bardzo podekscytowany możliwością gry z nowymi kolegami. Z Rajonem Rondo do tej pory rywalizowałem, kiedy ten grał w Bostonie. Stoczyliśmy wówczas wiele bitew, ale to dlatego, że walczyliśmy o mistrzostwo. Właśnie z kimś takim chce grać. Z kimś, kto notuje 12 asyst na mecz i dzieli się piłką z zespołem. Jestem podekscytowany całą tutejszą grupą i tym, że założę koszulkę Bulls - skomentował.
Włodarze Byków wykonali ogromną pracę ściągając Wade'a do siebie, choć kluczem do takiej, a nie innej decyzji zawodnika, okazało się coś jeszcze. - Jimmy Butler zadzwonił do mnie i powiedział, że chce mnie tutaj. Dla mnie to coś wielkiego. To jego zespół, a fakt, że sprowadził tu mnie i Rajona Rondo pokazuje tylko, jak bardzo chce wygrywać. Razem mamy wspólny cel - jest nim zwyciężanie - zaznaczył.