Carmelo Anthony jeszcze nigdy nie zdobył mistrzostwa NBA, ale wkrótce może zostać najbardziej utytułowanym Amerykaninem, jeśli chodzi o rozgrywki międzynarodowe. Mało który gracz tak jak on poczuwa się do obowiązku reprezentowania swojej ojczyzny na najważniejszych imprezach.
Swój debiut na tym szczeblu zaliczył w 2004 roku, podczas zmagań w Atenach, gdzie Amerykanie niespodziewanie ulegli w półfinale Argentyńczykom i ostatecznie musieli zadowolić się brązowymi medalami. Anthony miał wówczas 20 lat. W 2008 i w 2012 roku nikt już nie zdołał powstrzymać reprezentacji USA, która zarówno z Pekinu, jak i z Londynu przywiozła złoto. O najwyższy cel znów będą walczyć w Rio de Janeiro i znów - po raz czwarty - z Carmelo Anthonym w składzie.
- On będzie liderem tej drużyny wraz z Kevinem Durantem. Mieć kogoś takiego - z takim doświadczeniem i z takim zaangażowaniem, to naprawdę dar od niebios. To będzie jeden z kluczowych czynników w naszej walce o złoto - powiedział trener reprezentacji - Mike Krzyzewski.
32-latek cztery lata temu miał obok siebie takich graczy jak LeBron James, Chris Paul czy też Kobe Bryant. Tym razem Melo znalazł się w nieco młodszym towarzystwie, zostając jednocześnie najstarszym graczem tej kadry. - Okazja do zdobywania złotych medali nie przychodzi tak często. Wiesz co mam na myśli? To było trudne, ale porozmawiałem uczciwie ze sobą i podjąłem taką decyzję - odniósł się pytany o kolejne lato z narodową kadrą.
Co ciekawe, biorąc udział w tych igrzyskach, Anthony ma szansę pobić jeszcze inne rekordy. Brakuje mu bowiem tylko 18 punktów, aby wskoczyć na drugie miejsce na liście najlepiej punktujących Amerykanów na igrzyskach olimpijskich. Drugie miejsce zajmuje Michael Jordan, a na czele tej klasyfikacji znajduje się LeBron James. Do niego Melo traci 34 punkty, więc musi zdobyć 35, by zostać samodzielnym liderem. To nie powinno być jednak wielkim wyzwaniem dla weterana, zważywszy na to, że Amerykanie znów pewnie będą grać na tych igrzyskach do samego końca turnieju koszykarzy.
ZOBACZ WIDEO Konrad Bukowiecki: Stres? Liczę, że w Rio nie będzie takich dziwnych akcji (źródło TVP)
{"id":"","title":""}