WP SportoweFakty: W sezonie 2014/2015 brylował pan w ekipie Darussafaki Dogus Stambuł w rozgrywkach ligi tureckiej. Później jednak musiał pan zawiesić buty na kółku na kilka miesięcy. Z jakimi problemami zdrowotnymi zmagał się pan?
Taylor Brown: Wiem, że ludzie mówią, iż byłem kontuzjowany, ale tak nie było i chciałbym to wyjaśnić. Mianowicie lekarze wykryli u mnie dodatkowy mięsień. Co prawda niektórzy mówili o chorobie, ale ostatecznie badania wskazały, że jestem zdrowy. Niestety cały proces trwał kilka miesięcy i przez to straciłem możliwość gry w Europie.
Wybrał pan Meksyk.
- Dokładnie. Tam mogłem się nieco odbudować, wrócić do optymalnej formy fizycznej. Myślę, że zrealizowałem swój cel.
Teraz zagra pan w King Wilkach Morskich Szczecin, co dla wielu jest dużym zaskoczeniem. Skąd taki ruch?
- Wiem, że moja decyzja wzbudziła zaskoczenie, ale ja jestem przekonany, że to właściwy krok w mojej karierze. Wiele dobrego słyszałem na temat nowego zespołu. Rozmawiałem z wieloma ludźmi i praktycznie każdy wyrażał się pozytywnie na temat King Wilków Morskich Szczecin. Uważam, że w polskiej lidze będę mógł odbudować swoją pozycję i wrócić na właściwe tory.
ZOBACZ WIDEO "Halo, tu Rio": mozaika różnorodności (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Co ma pan na myśli?
- Mam jasny cel. Chcę za rok zagrać w Eurolidze. Tam jest moje miejsce. Muszę jednak rozegrać naprawdę dobry sezon w King Wilkach, aby się tam znaleźć. Wierzę, że to mi się uda. Zamierzam wszystkim pokazać, że Taylor Brown potrafi grać w koszykówkę na wysokim poziomie.
Czyli możemy spodziewać się efektownych popisów z pana strony na parkietach Tauron Basket Ligi?
- Chcę stopniowo poprawiać swoją dyspozycję, tak abym mógł za rok trafić do naprawdę silnego klubu. Taki sobie postawiłem cel i zamierzam go wypełnić.
Mógł pan już teraz trafić do silniejszej ligi?
- Miałem oferty z różnych lig, ale wszystkie były porównywalne do polskiej. Propozycja z King Wilków wyglądała najlepiej.
Dużo mówi pan o swojej grze, ale mało o drużynie. Co z King Wilkami Morskimi Szczecin?
- Znam cele drużyny i jestem przekonany, że je osiągniemy. Play-offy są w naszym zasięgu. Uważam, że moje cele mogę spokojnie połączyć z drużynowymi. Przecież to nie będzie wyglądało tak, że będę brał piłkę pod pachę i wszystko robił sam. Nic wtedy bym nie osiągnął. Drużyna też by cierpiała i to mocno. Zamierzam wszystko dokładnie wyważyć. Jestem pewny, że z trenerem dojdziemy do porozumienia.
Na jakiej pozycji czuje się pan najlepiej?
- Jestem bardziej trójką. Tam czuję się najlepiej, ale mogę też pomóc zespołowi jako silny skrzydłowy. Lubię szybką i atletyczną grę. Potrafię zdobywać punkty, ale także kreować grę dla partnerów. Myślę, że to taka krótka sylwetka Taylora Browna. Więcej kibice zobaczą podczas pierwszych sparingów.
Duża pewność siebie bije od pana.
- Prawda jest taka, że tylko ludzie o dużej pewności siebie potrafią osiągać zamierzone cele. Jeśli na parkiet wyjdziesz bojaźliwy i niepewny swego, to nic nie osiągniesz. Rywal wykorzysta twoje zawahanie. Będę starał się zarażać moich nowych kolegów taką filozofią. Wierzę, że ją zaakceptują.
Rozmawiał Karol Wasiek