Janusz Jasiński: Skład na papierze mocniejszy niż rok temu

Zdaniem Janusza Jasińskiego, skład Stelmetu BC Zielona Góra na papierze wygląda lepiej niż przed ubiegłym sezonem. Potwierdzeniem będzie oczywiście postawa zawodników na parkiecie.

W składzie Stelmetu BC Zielona Góra doszło do kilku zmian kadrowych. Za Dee Bosta pojawił się James Florence, Dejana Borovnjaka zastąpił Julian Vaughn, z kolei za Mateusza Ponitkę w zespole z Winnego Grodu pojawił się Thomas Kelati. Oprócz tego, w miejsce Vlada-Sorina Moldoveanu zakontraktowano Igora Zajcewa.

- Na pewno cieszymy się z faktu, że są już z nami nowi zawodnicy, nowe twarze. Myślę, że będziemy z nich zadowoleni. Jak zawsze pierwszy moment, gdy wchodzi się w nowe środowisko, jest trudny. Myślę jednak, że razem stworzymy dobrą drużynę. Drużyna Stelmetu, podobnie jak w latach poprzednich, będzie miała siłę przez swój kolektyw, a niekoniecznie przez indywidualności. Tak ten zespół na ten sezon też był budowany. Każdy z nas na pewno będzie teraz analizował, czy ekipa jest mocniejsza czy słabsza, na jakiej pozycji coś się udało poprawić. Uważam, że to pokaże boisko - przyznał Janusz Jasiński.

Zawodnicy zespołu z Winnego Grodu rozpoczęli przygotowania do zbliżającego się sezonu. W Zielonej Górze brakuje jeszcze reprezentantów Polski i Nemanji Djurisicia. - Jesteśmy w dość trudnym momencie, bo jednak nie ma z nami pięciu zawodników.To nie jest pięciu koszykarzy, którzy nie mają znaczenia, bo to pięciu podstawowych graczy, wychodzących w pierwszej piątce w ubiegłym sezonie. To wypracowana przez kilka ostatnich lat premia, że mamy w swoich szeregach reprezentantów Polski, którzy stanowią o trzonie polskiej reprezentacji. To chwała dla klubu i cegiełką do budowania basketu w Polsce. Niestety, teraz to dla nas problem, bo nie możemy w pełni przygotowywać się do rozgrywek - skomentował właściciel zielonogórskiego klubu.

Mistrzowie Polski podczas bieżącego okresu transferowego podpisali także kontrakty na dłuższy okres niż rok. - Stabilność to jedno z ważniejszych słów w naszym słowniczku, jeśli chodzi o budowanie składu. Dlatego też podpisywaliśmy dwuletnie kontrakty z zawodnikami, by też dać im dodatkowy element angażowania się. Gdy możemy gdzieś zadomowić dłużej, to jednak komponujemy się z tym miejscem - wyjaśnił.

ZOBACZ WIDEO Fatalne warunki treningowe Anity Włodarczyk (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Zdaniem Jasińskiego, zbudowany zespół na zbliżające się rozgrywki, na papierze prezentuje się lepiej niż przed rokiem. Właściciel Stelmetu BC jednocześnie tłumaczy, że przy budowaniu składu nie myślał o znacznym "odchudzeniu" budżetu. - W naszej lidze jest wyścig o to, kto zrobi tańszego mistrza Polski. Myślę, że to nie jest dobry kierunek. Krótkofalowo można go przyjąć, ale my musimy walczyć w Polsce o to, by zdobyć mistrzostwo takim składem, który będzie mógł walczyć także w Europie. Kontynuując etap odchudzania tego konia, możemy osiągnąć sukces, ale w międzyczasie ta kobyła może nam zdechnąć. Skład był budowany tak, by jakościowo był na poziomie roku poprzedniego lub nawet lepszy. Miałem duży problem z trenerem Gronkiem, który ma ogromną ambicję. Gdy czasem przedstawiał mi nazwiska zawodników, to nie wiedziałem jak mu odpowiedzieć, że proza życia jest jaka jest. Według mnie skład na papierze jest mocniejszy niż rok temu - powiedział.

Przy doniesieniach transferowych ze Stelmetem BC łączeni byli także inni polscy zawodnicy, którzy jednak nie związali się z mistrzami Polski. - Myślę, że można było mieć inne opcje polskich zawodników, ale doszliśmy do takiego wniosku, że rynek Polaków jest ograniczony i niestety są oni nieadekwatnie drożsi od koszykarzy zagranicznych na tej samej pozycji. Z naszego punktu widzenia walka o gracza, który będzie nie do końca dawał nam to, czego oczekujemy, nie miała sensu. Woleliśmy zagranicznego zawodnika za mniejsze pieniądze. Pięciu Polaków plus młodzieżowcy nam wystarczają. Gdy będzie się coś działo, to będziemy kombinować - dodał Janusz Jasiński.

Źródło artykułu: