Mateusz Jarmakowicz w minionym sezonie reprezentował barwy Śląska Wrocław. Zawodnik przeciętnie notował 7,5 punktu. Był jedną z ważniejszych postaci w ekipie Trójkolorowych.
W ostatnich tygodniach głośno mówiło się o tym, że Jarmakowicz opuści Polskę i przeniesie się za granicę. Pojawiły się sygnały o zainteresowaniu klubów hiszpańskich (zaplecze ligi ACB). Ostatecznie jednak do tego nie dojdzie i zawodnik pozostanie w TBL.
Jego nowym-starym klubem będą Energa Czarni. Zawodnik wraca do Słupska po dwóch latach przerwy. W sezonie 2013/2014 Jarmakowicz wystąpił w 25 meczach, w których przeciętnie zdobywał 5,2 punktu i dwie zbiórki.
W rozmowie z WP SportoweFakty podkoszowy dzieli się swoimi spostrzeżeniami na temat transferu do Energi Czarnych Słupsk. Zdradza również, że miał szansę trafić do ligi hiszpańskiej.
ZOBACZ WIDEO Michał Pazdan: To nie był pięknie wywalczony awans (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
WP SportoweFakty: Ostatni sezon w Śląsku Wrocław zaliczy pan do udanych?
Mateusz Jarmakowicz: Poprzedni sezon był trudny, ciągle zmiany personalne nie wpływały korzystnie na wyniki i komfort pracy. Pochodzę z Wrocławia, tutaj stawiałem pierwsze kroki i dopingowałem Wielki Śląsk z trybun jako kadet, więc jak łatwo się domyślić było to moje marzenie, żeby reprezentować barwy tego klubu. Szkoda, że wynik końcowy był taki a nie inny. Było to spowodowane wieloma czynnikami.
Mógł pan wyjechać do Hiszpanii? Spływały stamtąd zapytania?
- Tak, pojawiły się zapytania z Hiszpanii, z LEB ORO - zaplecze Ligi Endesa. Zawodnicy mogący występować na pozycjach numer 4-5 dysponujący rzutem są w tej chwili mocno doceniani w ligach europejskich. Daje się im możliwość gry tak, aby mogli się otworzyć. Spowodowane jest to rozwojem podkoszowych typu: Porzingis, Jokić czy wybrany w tegorocznym drafcie Bender.
Ostatecznie wybrał pan Energę Czarnych Słupsk. Dlaczego?
- Wracam do Słupska, ponieważ jest to klub, który zawsze walczy o najwyższe cele. Chciałem być jego częścią. Panuje tutaj świetna atmosfera do gry w koszykówkę. W Gryfii zawsze jest głośno. Drużyna posiada wielu doświadczonych graczy, z których każdy może wnieść swoją wartość.
Gra z Jerelem Blassingamem to chyba czysta przyjemność?
- Oczywiście. Jerel jest najlepszym podającym ligi. Amerykanin jest świetnym egzekutorem dwójkowych rozwiązań, wie jak współpracować z wysokimi. Warto również dodać, że u trenera Stelmachersa w ostatnim sezonie MVP finałów ligi łotewskiej został Arturs Berzins.
Co pan chce wnieść do zespołu Energi Czarnych w nowym sezonie?
- Za sprawą swojej gry i zaangażowania chcę być ważnym punktem zespołu, który będzie wygrywał i dostarczał dużo radości kibicom.
Ma pan 28 lat. To najlepszy okres w życiu koszykarza?
- Wierzę, że jestem w najlepszym okresie swojej kariery, zdecydowałem się na wiele zmian. Wyciągnąłem wnioski z poprzednich lat, z tego jak to wszystko wyglądało. Podczas tegorocznego lata poprzez pracę treningową zrobiłem wszystko, co możliwe, aby coś udowodnić w przyszłym sezonie. Teraz będę chciał pokazać to na parkiecie.
Nad czym pan pracował podczas okresu wakacyjnego?
- Ciężko pracowałem z moim trenerem nad poprawą umiejętności, podążając według ustalonego planu, dlatego tak istotny był dla mnie odpowiedni wybór klubu, abym miał możliwość przełożenia tej pracy i zmian, jakich dokonałem, na boisko w trakcie sezonu. Całego sezonu. Bardzo zależy mi na tym, aby być solidnym punktem drużyny.
Rozmawiał Karol Wasiek