Aleksander Kudriawcew jest doskonale znany polskim kibicom. Rozegrał w naszej lidze ponad 100 meczów, reprezentując barwy kolejno AZS-u Koszalin, Astorii Bydgoszcz i Energi Czarnych Słupsk. W tym ostatnim klubie spędził trzy sezony, będąc jedną z najjaśniejszych postaci. Do dzisiaj wielu kibiców wspomina go z dużym sentymentem.
Później grał na Ukrainie, Białorusi, Litwie, a nawet w Turcji. Od 2014 roku reprezentuje barwy BC Tsmoki Mińsk. To najlepszy, białoruski zespół, który z powodzeniem walczy w rozgrywkach VTB.
W zeszłym sezonie 36-latek wystąpił w 30 meczach, w których przeciętnie zdobywał 8,1 punktu. Był jedną z ważniejszych postaci w ekipie Igora Griszczuka.
Miał już kończyć karierę, ale na grę w reprezentacji namówił go Aleksander Krutikow. 56-letni trener widział go w roli kapitana drużyny.
ZOBACZ WIDEO: "Pełnosprawni - nasze Rio": złota Ewa Durska (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
- Trener długo mnie namawiał, ale w końcu udało mu się mnie przekonać - mówi Kudriawcew, który wciąż świetnie porozumiewa się w języku polskim.
W środowy wieczór 36-latek przypomniał się polskiej publiczności. Był jednym z najlepszych zawodników w reprezentacji Białorusi, która pewnie wygrała w Toruniu 76:57.
Po zakończeniu spotkania Kudriawcew długo fetował zwycięstwo swojej drużyny. Zależało mu na dobrym występie, tym bardziej, że w pierwszym meczu tych drużyn nie wypadł najlepiej. Podobnie jak cały zespół.
- Pierwszy mecz był nieudany w naszym wykonaniu. W środę zrobiliśmy wszystko, co powiedział trener. Uwierzyliśmy w to, że wygramy i tak się stało. Polacy wyszli trochę nieskoncentrowani. Dali nam szansę. My to wykorzystaliśmy - podkreśla.
Kudriawcew w środowym spotkaniu zdobył 10 punktów.
Karol Wasiek z Torunia