Maalik Wayns zdradza: Byłem o krok od Stelmetu

Materiały prasowe / Andrzej Romański / PZKosz
Materiały prasowe / Andrzej Romański / PZKosz

Maalik Wayns mógł w przeszłości grać w Stelmecie BC. Był nawet o krok od podpisania umowy z zielonogórskim klubem. - Dzwoniłem po różnych zawodnikach i pytałem o zdanie na temat tego zespołu - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty.

WP SportoweFakty: Luty 2014 rok. Maalik Wayns mógł grać w Polsce. Co nie wypaliło?

Maalik Wayns: Doskonale pamiętam tamtą sytuację. Byłem o krok od podpisania kontraktu ze Stelmetem BC Zielona Góra. Dogrywaliśmy już szczegóły umowy. Ostatecznie jednak do transferu nie doszło. Wybrałem grę w D-League. Władze Los Angeles Clippers mnie chciały. Takim organizacjom się nie odmawia. Aczkolwiek gra w Stelmecie również była kusząca, bo to klub euroligowy, z dużymi tradycjami. Może kiedyś tam jeszcze zagram?

To prawda, że rozmawiał pan z Ervingiem Walkerem na temat klubu?

- Tak, ale wykonałem jeszcze telefon do Christiana Eyengi i Craiga Brackinsa. To moi kumple, którzy o Stelmecie mówili same dobre rzeczy. Tak jak powiedziałem wcześniej - szczegóły zadecydowały o tym, że nie podpisałem umowy.

Dlaczego zdecydował się pan przyjąć obywatelstwo Białorusi?

- Na wstępie chciałbym podziękować białoruskiej federacji, że się po mnie zgłosiła. To duże wyróżnienie. Dla mnie to była prosta decyzja. Chciałem pomóc drużynie awansować na EuroBasket 2017. Poza tym otrzymanie paszportu wiąże się z korzyściami. Mogę bez żadnych problemów przemieszczać się po Europie i grać w różnych miejscach. Ten czynnik również mocno zaważył o tym, że przyjąłem białoruskie obywatelstwo.

Jak się pan czuje jako obywatel tego kraju?

- Dobrze. Jestem pozytywnie zaskoczony całą otoczką. Zespołowi niczego nie brakuje, z każdym meczem prezentujemy się coraz lepiej. Na co mam narzekać? Poza tym Mińsk jest pięknym miastem.

ZOBACZ WIDEO Sądny dzień polskich koszykarzy. Mecz w "rozgrzewkowej hali" i... niedopompowane piłki (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Dlaczego na początku eliminacji prezentował się pan tak słabo?

- Nie byłem zgrany z kolegami. Dołączyłem do drużyny bardzo późno i to niestety odbiło się na mojej grze. Nie znałem zagrywek, trudno było mi się odnaleźć. Z każdym kolejnym meczem czułem się coraz lepiej i pewniej.

W środę z bardzo dobrej strony pokazał się pan polskiej publiczności. Był pan zdecydowanie najlepszym aktorem spotkania w Toruniu.

- Dziękuję za miłe słowa. To był mój najlepszy mecz w tych eliminacjach. Cieszę się, że przyczyniłem się do zwycięstwa w tak ważnym spotkaniu.

Wygraliście nadspodziewanie łatwo z Polską. To była ogromna niespodzianka.

- Pokazaliśmy, że potrafimy rywalizować z najlepszymi. Poprzednie zwycięstwa napędziły nas. Poprawiły się morale w zespole. Zyskaliśmy pewność siebie, której brakowało na początku eliminacji. Do Torunia przyjechaliśmy z myślą o wygranej, ale zdawaliśmy sobie sprawę, że Polska to bardzo dobry zespół. Nie położyliśmy się przed nimi, udowodniliśmy, że możemy ogrywać takie drużyny.

Białoruś ma realną szansę na grę w mistrzostwach Europy.

- Wiem, ale musimy wygrać mecz z Portugalią. To trudny, niewygodny rywal, na którego trzeba uważać. Nie możemy podejść do meczu nieskoncentrowani, bo rywale to wykorzystają. Mimo wszystko jestem optymistą. Wierzę, że sobie poradzimy.

Rozmawiał Karol Wasiek

Źródło artykułu: