Drużyna Szymona Szewczyka przegrała we wtorek w Sevilli z tamtejszą ekipą Cajasolu 61:74 w rozgrywkach FIBA Euro Challenge. Tym samym passa dwóch zwycięstw została przerwana przez hiszpański team. Wciąż jednak ekipa Andrei'a Nowikowa zachowuje szanse na awans do kolejnej rundy, bowiem tyle samo "oczek" w swoim dorobku mają dwie inne ekipy - wspomniany wcześniej Cajasol, oraz Ural Great Perm. Przodownictwo w grupie K zachowuje wciąż drużyna Proteasu EKA AEL, która ma 9 punktów.
Szewczyk w starciu z teamem z Sevilli spędził na parkiecie 33 minuty i w tym czasie zdobył 14 oczek, miał również 8 zbiórek, asystę i przechwyt.
-W ciągu ostatnich dwóch miesięcy rozegraliśmy wiele spotkań. Nie mogę powiedzieć, że jesteśmy zmęczeni, ale z powodu urazów w drużynie nie ma wystarczającej liczby zawodników, więc trudno wygrać - stwierdził jeszcze przed spotkaniem z Cajasolem 27-letni środkowy.
Zmęczenie było widoczne w poczynaniach Lokomotiwu w drugiej połowie, przegranej przez rosyjską ekipę 33:44.
Początek sezonu był dla Szewczyka niezwykle udany, bowiem rozgrywał on rewelacyjne spotkania, i jego średnia punktów na mecz wynosiła blisko 20 "oczek", ale w miarę upływu czasu jego wydajność spadała. - Przeciwnicy są obecnie lepiej przygotowani, znają nasze zagrywki. - powiedział reprezentant Polski.
Co warto zaznaczyć, w ostatnich spotkaniach mierzący 210 cm wzrostu koszykarz oddaje zdecydowanie mniej rzutów, ale tłumaczy to w ten sposób: - Oddaję rzut, gdy istnieje taka możliwość. Nie zamierzam rzucać przez ręcę rywala. Jeśli jestem w dobrej sytuacji próbuję. Nie chcę oddawać szalonych rzutów.
Latem Szewczykowi wygasa kontrakt z Lokomotiwem, ale jak przyznał sam zainteresowany, nie prowadzi jeszcze żadnych negocjacji w celu jego przedłużenia. - Lubię Rostow i chciałbym grać w Lokomotiwie. Niemniej jednak mój kontrakt się kończy. Wkrótce się wszystko wyjaśni. Obecnie jest środek sezonu, a to nie jest najlepszy czas na prowadzenie negocjacji - wyjaśnił środkowy rosyjskiego zespołu.
Nie tak dawno z posady pierwszego szkoleniowca Lokomotiwu zrezygnował Daniel Jusup, a jego następcą został Andrei Nowikow. - Pierwsza reakcją był szok. Wszyscy mieli takie uczucie. Możesz przyjść na następny trening, ale jest już nowy trener, a więc inna wizja koszykówki. Co możesz zrobić - takie jest życie. Nawet nie pamiętam ilu trenerów zmieniło się w czasie mojej kariery - komentował Polak.
- W tym roku czekają nas Mistrzostwa Europy, które odbędą się w Polsce. Mamy cel - wyjść z grupy. Mamy jednak trudnych rywali - Bułgarię, Turcję i Litwę, ale dołożymy wszelkich starań, aby zrealizować ten cel. W zeszłym roku byłem kapitanem reprezentacji narodowej, ponieważ nie występował Adam Wójcik (zagrał tylko w dwóch spotkaniach - przyp. P.K.) - legenda polskiej koszykówki. Jeśli będzie mógł grać na Mistrzostwach Europy, myślę, że kapitanem zostanie ponownie on - powiedział Szewczyk.