Michał Baran: Nie obchodzą mnie opinie niektórych osób

Miasto Szkła Krosno w okresie przygotowawczym wygrywa mecz za meczem. Trener beniaminka Tauron Basket Ligi twardo jednak stąpa po ziemi.

WP SportoweFakty: Miasto Szkła Krosno w sparingach prezentuje się znakomicie. Przywiązuje pan wagę do wyników tych meczów?

Michał Baran: Na pewno ma to jakieś znaczenie, że w meczach z drużynami z TBL wypadliśmy przyzwoicie. Nie chcę jednak wyciągać większych wniosków, gdyż graliśmy tylko dwa razy z Siarką Tarnobrzeg oraz jeden mocniejszy sparing ze Startem Lublin. Pamiętajmy, że w trakcie sezonu będziemy mierzyć się z drużynami zdecydowanie mocniejszymi. Skupiamy się obecnie na sprawdzaniu kilku ustawień w defensywie oraz ofensywie. Doskonalimy różne elementy taktyki, jesteśmy na półmetku naszych przygotowań. Mam nadzieję, że do pierwszego meczu w lidze zdążymy wszystko wypracować.

Wygraliście ostatnio mistrzostwa Podkarpacia oraz turniej w Tarnobrzegu. To buduje jeszcze większą pewność siebie w drużynie?

- Na pewno lepiej jest wygrywać niż przegrywać. Mamy świadomość jednak, że czekają nas dużo trudniejsze mecze.

ZOBACZ WIDEO: Mike Taylor: Gortat i Lampe chcą współpracować (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

W ostatnich meczach świetnie prezentował się rozgrywający Royce Wooldrige. Można już ocenić jego przydatność do zespołu?

- Myślę, że jest to jeszcze za wcześnie. Dopiero liga weryfikuje wszystkich zawodników. Nie ulega wątpliwości jednak, iż w sparingach prezentuje się przyzwoicie. Mnie osobiście cieszy bardziej fakt, że w ostatnim meczu z Siarką świetnie zagrał Kareem Maddox. Zdobył 20 punktów oraz zebrał 12 piłek, a pamiętajmy, że w ostatnich latach nie grał w profesjonalny basket. Jeżeli będzie robił dalsze postępy, to może być bardzo ważnym zawodnikiem w TBL. Jest on bardzo wysoki i mobilny. Ma duży talent koszykarski, brakuje mu tylko ogrania. Ogólnie z obu obcokrajowców na tym etap przygotowań jestem zadowolony.

Wrócę jeszcze do podkoszowego Maddoxa, który w ostatnich latach nie grał w profesjonalny basket. Bolały pana opinie ludzi ze świata koszykówki, którzy podważali sens zatrudniania takiego zawodnika?

- Kompletnie nie przywiązuje wagi do tego co piszą ludzie, którzy może raz trzymali w rękach piłkę do koszykówki. Ja kieruje się swoją intuicją i wybierając tego zawodnika wiedziałem, że wniesie do mojego zespołu wiele pozytywnego. Nie zapominajmy również, że szukaliśmy zawodnika na miarę naszych możliwości finansowych. Nie stać nas było na gracza, który ma za sobą występy w Eurolidze, lub w mocnej lidze zagranicznej. Są to sprawy, których nie da się przeskoczyć. Musieliśmy podjąć ryzyko.

Czy wspomniane finanse pozwolą beniaminkowi zatrudnić jeszcze jednego gracza?

- Pamiętajmy, że w środę dołącza do nas Chris Czerapowicz, który bardzo dobrze spisał się w eliminacjach do EuroBasketu. Przez najbliższe dwa i pół tygodnia będziemy musieli mocno popracować, aby dobrze wdrożyć go do zespołu. Nie ma co ukrywać jednak, że przydałby się w zespole jeszcze jeden zawodnik do walki podkoszowej. Różnica między Tauron Basket Ligą a jej zapleczem oparta jest głównie na warunkach fizycznych zawodników.

Do startu rozgrywek pozostało kilkanaście dni. Czy Miasto Szkła Krosno będzie gotowe w 100 procentach na mecz z Rosą Radom?

- Myślę, że jesteśmy w połowie budowanie jakości, którą chcielibyśmy prezentować w pierwszym meczu. Znamy swoje miejsce w szeregu, wiemy, że przyjedzie do nas wicemistrz Polski. Podejdziemy z dużym szacunkiem do przeciwnika, ale będziemy chcieli pokazać się z jak najlepszym strony. Jeśli będziemy w dobrej dyspozycji, to być może pokusimy się o niespodziankę. Z bardzo dużą pokorą przystąpimy do tego spotkania jak i całej ekstraklasy. Wiemy, że czas nas bardzo trudne zadanie. Mogę zagwarantować, iż w każdym meczu zostawimy serce na parkiecie.

Rozmawiał Jakub Artych

Komentarze (0)