Aż 52 zbiórki w tym 24 na atakowanej tablicy - to wynik Jamalex Polonii 1912 Leszno w jej pierwszym meczu w I lidze. Bydgoszczanie w walce podkoszowej byli wręcz bezradni. Dawali sobie zbierać piłki na potęgę, co było głównym czynnikiem ich porażki. Doskonale odzwierciedliło się to w punktach drugiej szansy, którą to statystykę Astoria przegrała aż 3 do 19...
Polonia zagrała z kolei bardzo konsekwentnie, przez zdecydowaną większość meczu prowadząc różnicą około 5-7 punktów. Po spotkaniu radości i zadowolenia nie krył szkoleniowiec leszczynian, Łukasz Grudniewski. - To jest dla nas tak naprawdę w pewnym sensie historyczna chwila, bowiem pierwszy raz od 27 lat wygraliśmy spotkanie na poziomie I ligi. W dodatku był to mecz otwierający sezon i to na terenie przeciwnika, dlatego tyle było radości z naszej strony po końcowej syrenie - zaznaczył trener gości piątkowego pojedynku.
W grze Polonii było widać dużo mniej przypadku niż w grze bydgoszczan. Gracze z Leszna, choć także nie ustrzegli się błędów, czy to w obronie, czy nawet w ataku, pudłując kilka - wydawać by się mogło - łatwych rzutów, byli po prostu zespołem bardziej poukładanym. - Przygotowywaliśmy się sumiennie cały tydzień do tego meczu. Poznaliśmy system Astorii, jej słabe i mocne strony. Udało nam się zrealizować nasze założenia, dlatego też dwa punkty wyjeżdżają dzisiaj z nami - zakończył Grudniewski.
Swojemu trenerowi wtórował Nikodem Sirijatowicz, który choć zdobył 16 punktów i zanotował 6 asyst, zagrał nie do końca poprawnie, bo popełnił aż 8 strat. Na szczęście dla jego zespołu, nie miało to większych konsekwencji. - Wszystko, co mieliśmy zrealizować, udało nam się w mniejszym lub większym zakresie. Było to nasze dość dobre spotkanie. Rywale pod koniec także pokazali charakter, bo walczyli do końca, więc pozostaje nam się tylko cieszyć i już przygotowywać do kolejnego meczu - powiedział kapitan beniaminka I ligi.
ZOBACZ WIDEO: Rozrzucona Wozniacka bez szans przy forhendzie Radwańskiej (źródło TVP)
{"id":"","title":""}