Anwil Włocławek ma już za sobą kilka tygodni przygotowań i rozegranych jedenaście sparingów. Trener włocławian, Igor Milicić jest zadowolony z przebiegu tych przygotowań i uważa, że okres przed sezonem został przepracowany lepiej, niż miało to miejsce w zeszłym sezonie.
- Mam to szczęście, że pracuję z grupą zawodników, która sumiennie wykonuje swoje obowiązki. Pracują z dużym zaangażowaniem i widać, ze rozumieją to, co robią na treningach. Cały czas czekamy na moment, w którym zaczną działać pewne automatyzmy u moich zawodników. Mieliśmy sporą część zawodników, która jest nowa i oni muszą się dostosować do naszego systemu. Wykonaliśmy już dużą pracę i wszystko idzie w dobrym kierunku, wciąż dużo pracy jednak przed nami
- Myślę, że zawodnicy wykonali nawet lepszą robotę, niż miało to miejsce rok temu. Mieliśmy wtedy trochę starszy skład i nie mogliśmy pracować na tak wysokich obrotach jak teraz. Jesteśmy zadowoleni z tego, jak to wszystko do tej pory wygląda - powiedział trener Anwilu.
- Do drużyny dołączyła niedawno trójka zawodników i my musimy się trochę dostosować do ich rytmu, a oni muszą się dostosować do naszych zasad. To nie jest łatwe, ale to są profesjonaliści i na pewno szybko przez to przebrniemy - trener miał na myśli Tylera Hawsa, Borisa Bojanovskiego i Roberta Skibniewskiego, którzy najpóźniej dołączyli do zespołu.
ZOBACZ WIDEO "Piłkarski Diament": jak szybko myślisz na boisku?
{"id":"","title":""}
Rottweilery w ubiegły weekend brały udział w Ksztelan Basketball Cup i wygrały cały turniej. W półfinale podopieczni Igora Milicicia pokonali szwedzki Norrkoping Dolphins, a w finale okazali się lepsi od Polpharmy Starogard Gdański. Trener Anwilu przyznaje, że włocławski zespól wciąż daleki jest od docelowej dyspozycji. W czwartek włocławianie doznali dotkliwej porażki ze Stelmetem BC Zielona Góra.
- Na pewno sporo nam brakuje do tego, co chcemy prezentować w trakcie sezonu. W zeszłym sezonie mówiliśmy o tym, ze najlepszą koszykówkę będziemy prezentować na przełomie roku i tak też faktycznie było. Liczę na to, ze w tym sezonie pod tym względem będzie trochę lepiej, bo zawodnicy trenują ciężej i lepiej rozumieją ten system, dlatego ten moment najlepszej koszykówki powinien przyjść dużo wcześniej
Największą zagadką turnieju Kasztelana był szwedzki zespół Norrkoping Dolphins. Po meczu Anwilu z Norrkoping pojawiły się głosy, że wicemistrz Szwecji jest zbyt słaby na grę z polskimi drużynami. W niedzielę Delfiny pokonały jednak Trefl Sopot i pokazały, że sparingi rządzą się swoimi prawami. Podobnej opinii jest trener Anwilu.
- Nie można na sparingi patrzeć pod tym kątem. My wygraliśmy z Norrkoping, oni wygrali z Treflem Sopot, a Trefl wygrał z nami i kółko się zamyka. Nie należy oceniać zespołu po sparingach. Zawsze jest tak, że jak się wysoko wygra, to przeciwnik jest słaby, a jak się przegra to my jesteśmy słabi i zawsze ktoś wychodzi na słabego. W turnieju z Delfinami zagraliśmy bardzo dobry mecz, a oni nie mieli najlepszego dnia.. Mimo wszystko wiem, że zawodnicy na boisku odczuli trudy tego spotkania