Pierwsze punkty Thomasa Kelatiego w PLK od ośmiu lat

PAP / PAP/Adam Warżawa
PAP / PAP/Adam Warżawa

Thomas Kelati długo musiał czekać na swoje pierwsze punkty w oficjalnym spotkaniu w barwach Stelmetu BC Zielona Góra. Były reprezentant Polski przełamał się w starciu z Treflem Sopot i tym samym otworzył nową kartę w PLK.

Od samego początku transfer Thomasa Kelatiego wzbudzał sporo emocji. Sam zawodnik oliwy do ognia dodał w rozmowie z WP SportoweFakty twierdząc, że do Zielonej Góry przyjechał bez formy. - Potrzebuje sporo meczów, by dojść do optymalnej dyspozycji - mówił.

Po tych słowach spora fala krytyki spadła na byłego reprezentanta Polski. Kibice Stelmetu BC wyrażali zaniepokojenie faktem, że gracz jest bez formy. Poza tym stan zdrowia jego kolan również nie jest powodem do satysfakcji.

Mecz o Superpuchar Polski z Rosą Radom te obawy względem Kelatiego pogłębiły. 34-latek na parkiecie spędził 17 minut, ale w tym czasie nie zdołał się wpisać na listę strzelców. Gracz oddał trzy rzuty, ale żaden z nich nie znalazł drogi do kosza. To był słaby występ Kelatiego, czego nie ukrywał sam zawodnik.

W meczu z Treflem Sopot były reprezentant Polski kontynuował swoją niekorzystna passę. Koszykarz przestrzelił pierwsze cztery rzuty, mimo że większość z nich była oddana z czystych pozycji. Kelati nie mógł się wstrzelić.

ZOBACZ WIDEO: Krychowiak o swoim stylu. "Czy poprawiam fryzurę w przerwie? Nie mogę odpowiedzieć"

Mimo wszystko zawodnik nie frustrował się i nie szukał rzutów z nieprzygotowanych pozycji. Czekał na swoją szansę. I taka przyszła w 35. minucie meczu. Kelati skorzystał z podania Armaniego Moore'a i trafił z dystansu.

"W końcu" - pomyśleli kibice Stelmetu BC Zielona Góra. Sam koszykarz po meczu nie ukrywał, że poczuł ulgę. - Nie frustrowałem się wcześniej, ale czekałem w końcu na ten celny rzut - powiedział 34-letni koszykarz, dla którego były to pierwsze punkty po powrocie do PLK po ośmiu latach przerwy.

Źródło artykułu: