Pomimo dobrej postawy w początkowych trzech kwartach, w ostatniej odsłonie meczu z Rosą koszykarzom BM Slam Stali zabrakło argumentów, aby utrzymać wypracowaną wcześniej, kilkupunktową przewagę i rozstrzygnąć na swoją korzyść losy środowego spotkania Polskiej Ligi Koszykówki. Zespół z Ostrowa Wielkopolskiego przegrał 71:76.
- Nie wiem, czego zabrakło. Trochę "stanęliśmy" w obronie, nie graliśmy już tak samo agresywnie - Łukasz Majewski podał przyczyny słabszej postawy swojej drużyny w decydujących fragmentach pojedynku.
- Były tylko dobre momenty, ale potrzebowaliśmy więcej dobrych akcji, żeby wrócić do gry i przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Udawało nam się wygrać tylko dwie akcje z rzędu. W najważniejszych momentach Rosa nas karała. Nie mogliśmy znaleźć swojego rytmu w ataku i tego też zabrakło - dodał skrzydłowy tuż po ostatniej syrenie.
Przyjezdni bardzo często rzucali z dystansu, notując dobrą skuteczność w dwóch pierwszych kwartach. Później zaczęli jednak seriami pudłować i zakończyli zawody z 33-procentową efektywnością w tym elemencie. Na 60 prób zza łuku wykorzystali zaledwie 20. - W drugiej połowie tego zabrakło. Stąd się wzięło trochę szaleństwa w naszej grze i to był problem - podkreślił 33-latek.
W środowy wieczór rodowity radomianin spędził na parkiecie 32 minuty, w trakcie których uzyskał zaledwie cztery punkty. Ponadto miał sześć zbiórek, trzy asysty i dwa przechwyty.
ZOBACZ WIDEO Łukasz Teodorczyk: zasłużyłem na swoją szansę w reprezentacji Polski [color=#1F497D]
[/color]