W środowym spotkaniu Polskiej Ligi Koszykówki BM Slam Stal była bardzo blisko tego, aby wywieźć z hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji sensacyjny wynik. Podopieczni Zorana Sretenovicia prowadzili przez ponad trzydzieści minut, ale ostatecznie przegrali z Rosą 71:76.
- Zaczęliśmy ten mecz z bardzo dużą energią i przez większość spotkania było ją w naszych szeregach widać. Przyjechaliśmy tutaj po to, aby sprawić niespodziankę - nie ukrywał na konferencji prasowej Porter Troupe. - Przez 34-35 minut prowadziliśmy, ale w ostatnich fragmentach spadła nasza koncentracja, zwłaszcza w defensywie - przyznał Amerykanin.
O ile w pierwszym pojedynku zespołu z Ostrowa Wielkopolskiego, przeciwko Polskiemu Cukrowi Toruń, 33-latek nie błysnął formą, zdobywając zaledwie cztery punkty, o tyle w starciu z wicemistrzami Polski zaprezentował się już o wiele lepiej. Zapisał na swoim koncie 18 "oczek" przez ponad 30 minut spędzonych na parkiecie. Był najlepszym strzelcem swojej drużyny. Zanotował skuteczność 6/14 z gry, w tym 4/10 z dystansu.
- W kluczowych momentach Rosa zagrała bardzo twardo, przejęła inicjatywę i zbudowała przewagę, której już nie oddała. Wracamy do siebie, musimy ciężko trenować, aby być dobrze przygotowanymi do kolejnego spotkania i je wygrać - zakończył Troupe.
W niedzielne, bardzo wczesne, popołudnie BM Slam Stal podejmie Trefla Sopot.
ZOBACZ WIDEO Wojciechowski uderza w Bońka... przez pośredników (Źródło: TVP S.A.)
{"id":"","title":""}