Szymon Rduch: Nie ma ogromnej przepaści

Koszykarze Miasta Szkła Krosno są beniaminkiem PLK. Według Szymona Rducha, nie ma jednak wielkiej przepaści pomiędzy I ligą a ekstraklasą.

WP SportoweFakty: Miasto Szkła Krosno ma pierwszą wygraną w lidze. Spadł wam wielki kamień z serca?

Szymon Rduch: Jest to wielkie wydarzenie dla całego miasta. Wiedzieliśmy, że drużyna z Koszalina jest w naszym zasięgu i możemy ich pokonać. Sam pochodzę z Kołobrzegu i mam w pamięci derby pomorza zachodniego przeciwko ekipie z Koszalina. AZS to drużyna, która doskonale zna ligę. Cieszę się z wygranej, ale jeden mecz o niczym nie świadczy. Dalej musimy walczyć o swoje i udowadniać, że potrafimy grać w basket.

[b]

Trudno było przygotować się do tego meczu? Jeszcze w sobotę wyraźnie przegraliście z Rosą Radom.[/b]

- Ten mecz pokazał nam ile jeszcze pracy przed nami i jak wielką rolę odgrywa zespołowa obrona. Paradoksalnie to, że graliśmy już we wtorek dobrze na nas zadziałało. Przeanalizowaliśmy swoje błędy na wideo i od razu skupiliśmy się na przygotowaniu taktyki na mecz z Koszalinem, co dało pozytywny efekt.

ZOBACZ WIDEO Kamil Grosicki: Zwycięstwo z Armenią jest dla Arka Milika

Mieliście obawy przed wtorkowym meczem? Wysoka porażka mogła pozbawić was pewności siebie.

- Przeciwko Rosie zagraliśmy naprawdę kiepsko. Jednak mieliśmy już tremę związaną z debiutem za sobą i tak naprawdę większa presja ciążyła na zespole z Koszalina.

W pierwszej kwarcie gra zespołu z Krosna pozostawiała wiele do życzenia. W drugiej jednak wszystko się zmieniło. Seria 19:0 była kluczem do zwycięstwa?

- To prawda. Mieliśmy problem z wejściem w mecz i kolejny raz zaczynamy od gonienia wyniku. Obrona strefowa dobrze zadziałała w tym spotkaniu, wtedy właśnie zaliczyliśmy serię 19:0, co przybliżyło nas do wygranej.

Jak pan oceni poziom PLK w stosunku do I ligi? Czy faktycznie jest taka duża przepaść?

- Nie ma ogromnej przepaści. Widać różnice w fizyczności zawodników. Dużą rolę odgrywają szczegóły. Większą wagę przykłada się do analizy meczów, przez co widzimy jakie błędy popełniamy. Jesteśmy przez to bardziej świadomi i wiemy dokładnie czego oczekuje trener na parkiecie.

Jest pan doświadczonym zawodnikiem, gdyż od wielu lat Szymon Rduch występuje w ważnych turniejach koszykówki 3x3. To pomaga w grze w ekstraklasie?

- Jestem typem zawodnika, który nigdy nie nudzi się koszykówką. W wakacje mam ogromną frajdę grając po turniejach na całym świecie. Nie ma tam trenera, gra jest bardzo szybka i cała odpowiedzialność spoczywa tylko na tobie. W moim przypadku 3x3 dała mi dużą wiarę w własne umiejętności i wniosła kilka nowych elementów do mojego repertuaru. Wierzę, że w przyszłości uda mi się całkowicie pogodzić te dwie dyscypliny.

Nie macie wiele czasu na odpoczynek. 17 października zagracie już trzeci mecz w tym sezonie. Jak pan oceni zespół z Gdyni?

- Mieszanka młodości i doświadczenia. Każdy z tych zawodników ma coś do udowodnienia, przez co mogą być piekielnie groźni. Z każdym meczem powinni grać lepiej, ponieważ mają w swoim składzie młodych zawodników, którzy ciągle się rozwijają i zbierają doświadczenie. Wydaje mi się, że najgroźniejszymi graczami są rozgrywający: Matczak i Szubarga, to na nich musimy zwrócić uwagę.

Nad czym jeszcze najbardziej musicie pracować przed starciem z Asseco?

- Jest wiele aspektów, nad którymi pracujemy cały czas. Musimy poprawić płynność gry w ataku i bardziej uruchomić naszych podkoszowych graczy. To oni mogą okazać się kluczowi w tym meczu. Ja osobiście skupiam się na decyzyjności i poprawie skuteczności.

Rozmawiał Jakub Artych

Komentarze (0)