Bardzo łatwo było wytypować faworyta sobotniej potyczki. Goście z Podkarpacia mogli pochwalić się bilansem 3-0, natomiast gospodarze nie wywalczyli w tym sezonie jeszcze zwycięstwa. Rewelacja poprzedniego sezonu na zapleczu ekstraklasy to jednak groźny zespół, o czym przekonani się kilka miesięcy temu sami koszykarze Sokoła.
Pierwsze minuty potwierdziły, że nawet faworyt nie będzie miał na parkiecie Zetkamy lekko. Po punktach Aleksandra Leńczuka gospodarze prowadzili 6:0. Sokół szybko dogonił przeciwnika, by znów dać sobie odskoczyć. Walka cios za cios trwała całą kwartę.
Jak się później okazało, kluczowa dla losów spotkania okazała się druga odsłona. Ekipa z Podkarpacia wygrała ten fragment gry aż 34:10! Ostatnie cztery minuty przed przerwą łańcucianie wygrali 22:1 i mogli być pewni swego prowadząc na półmetku 54:33.
Trzeba jednak docenić walecznych gospodarzy, którzy po zmianie stron odrobili część strat i w pewnym momencie zbliżyli się do koszykarzy trenera Kaszowskiego na 10 oczek. To było jednak wszystko, na co tego dnia było stać zawodników Zetkamy.
ZOBACZ WIDEO Tomaszewski: Nawałka zaczął "filozofować" ze składem i... (Źródło: TVP S.A.)
Ostatecznie Sokół wygrał 90:73 i po czterech kolejkach mimo problemów kadrowych ma na swoim koncie komplet zwycięstw. Kolejny raz wysoką formą błysnął Alan Czujkowski, zdobywca 20 oczek. W szeregach ekipy z Nysy Kłodzkiej wyróżniał się Maciej Muskała, zdobywca 19 punktów.
Warto dodać, że Sokół wygrał wysoko notując przy tym zaledwie sześć asyst. Goście świetnie wykonywali rzuty wolne, trafiając 23/25 prób. Pokonani zaliczyli natomiast aż 14 zbiórek w ataku, ale zagrali bardzo nieskutecznie.
Zetkama Doral Nysa Kłodzko - Max Elektro Sokół Łańcut 73:90 (23:20, 10:34, 26:15, 14:21)
Zetkama Doral:
Muskała 19, Bluma 16, Kliniewski 11, Weiss 10, Leńczuk 7, Sanny 7, Kasiński 3, Lipiński 0, Wojciechowski 0.
Sokół:
Czujkowski 20, Klima 18, Zywert 13, Sroka 12, Kulikowski 11, Czerwonka 7, Szymański 7, Balawender 2, Inglot 0.