Nikt nie spodziewał się, że beniaminek w tak znakomitym stylu przywita się z ekstraklasą. Tym bardziej, że po inauguracyjnej porażce z Rosą wielu ekspertów powątpiewało w umiejętności Miasta Szkła. W sobotę koszykarze z Podkarpacia odnieśli jednak trzecie zwycięstwo z rzędu.
- Bardzo chcieliśmy wygrać. Graliśmy z drużyną, która być może będzie walczyć z nami o utrzymanie w PLK. Jest to zespół, który był w naszym zasięgu i tak się też stało. Goście z Lublina przez dwie kwarty grali bardzo dobrze, nie mieliśmy recepty na ofensywną grę Startu. Zarówno obrona strefowa, jak i indywidualna nie przynosiła nam korzyści - tłumaczy trener Michał Baran.
W pierwszej połowie koszykarze z Lublina bez wątpienia byli stroną dominującą. Goście nękali beniaminka szczególnie rzutami z dystansu. - Przy agresywnej obronie gości, mieliśmy problem z grą w ataku. W nasze poczynania wkradło się pewne zamieszanie. Na dodatek nie potrafiliśmy zatrzymać ich rzutów za trzy punkty - analizuje opiekun Miasta Szkła Krosno.
Obraz gry diametralnie zmienił się w drugiej połowie. Koszykarze z Podkarpacia rzucili wszystko na jedną szalę i zaczęli grać z wielką ambicją i determinacją. To przyniosło efekt.
- Wyciągnęliśmy wnioski po przerwie. Druga połowa to pokaz siły charakteru naszego zespołu. Potrafiliśmy odrobić stratę do rywali, a potem wypracować sobie przewagę. Myślę, że tym okresie gry popełniliśmy dużo mniej błędów indywidualnych. Na pewno waleczność zespołu w obronie przyniosła efekty - kończy trener Michał Baran.
ZOBACZ WIDEO Dramatyczna końcówka w Walencji, Barcelona triumfuje - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]