Spotkanie rozpoczęło się od walki kosz za kosz, strata za stratę. Zza linii 6,25 na korzyść swoich ekip punktowali Bartosz Dubiel i Marcin Chodkiewicz. W kolejnych akcjach również oni popisali się akcjami 2+1 i doprowadzili do pierwszego
i ostatniego remisu wieczoru(8:8). W połowie kwarty łańcucianie jakby zapomnieli jak gra się w koszykówkę. Popełniali proste błędy, oddawali rzuty z nieprzygotowanych pozycji które nie chciały lądować w koszu rywali. Goście byli ich zupełnym przeciwieństwem. Grali poukładany basket i ciągle powiększali przewagę zespołu. "Pierwsze skrzypce" na parkiecie grali Jarosław Kalinowski i Łukasz Wiśniewski, którzy w tej odsłonie meczu zdobyli większość swoich punktów. Honorowe "oczka" dla Mistrzów Podkarpacia zdobył Tomasz Pisarczyk. Kwartę "trójką" w ostatniej sekundzie zakończył Wiśniewski. Zielonogórzanie prowadzili wówczas 25:10.
W drugiej odsłonie spotkania łańcucianie podjęli walkę i próbowali odrobić straty. Jednak podopieczni Tomasza Herkta nie osiedli na przysłowiowych laurach i nie oddali ani na chwilę prowadzenia. Kwartę rzutami za trzy punkty otworzyli Adrian Mroczek i Michał Kułyk. Jednak przyjezdni nie czekali zbyt długo. Po raz kolejny dał o sobie znać Wiśniewski, któremu pomagali koledzy z drużyny. Sytuację łańcucian w dalszym ciągu próbował ratować Tomasz Pisarczyk, zdobywając pięć punktów akcja po akcji. Była to jednak "kropla w morzu" przy szaleńczej i skutecznej grze Zastalu. Końcówka pierwszej połowy meczu to seria strat i fauli po obydwu stronach parkietu. Rzutem z półdystansu zakończył ją Jaromir Szurlej. Na długą przerwę łańcucianie schodzili przegrywając 27:47.
Po piętnastu minutach przerwy niemile byli zaskoczeni wszyscy, którzy sądzili, że zmieni ona grę miejscowych. Gospodarze wyszli na parkiet chyba jeszcze mniej zmotywowani aniżeli na początku spotkania. Drugą połowę meczu "trójkami" rozpoczął Kalinowski. Była to swoista zapowiedź pogromu miejscowej ekipy. Ekipy, której trudno było znaleźć sposób na rozegranie mądrej akcji, która zakończyłaby się sukcesem. Honor podopiecznych Dariusza Kaszowskiego tym razem ratowali Mroczek i Szurlej którym próbował pomagać Tomasz Pisarczyk. Jednak marzenia o zniwelowaniu różnicy punktowej szybko wybili im z głowy Chodkiewicz i Kalinowski, którzy w dalszym ciągu dominowali na boisku i robili na nim dosłownie co chcieli. Trzecią kwartę pięknym wsadem, który poruszył nieco łańcuckich kibiców, zakończył Tomasz Pisarczyk.
Ostatnia część spotkania to tylko przypieczętowanie zwycięstwa przez ekipę Zastalu Zielona Góra. Drużyna gości grała już na przysłowiowym "luzie" i pozwoliła gospodarzom na zdobycie kilku "oczek". Po raz kolejny po stronie gospodarzy punktował starszy z braci Pisarczyków. Chwilę później zawtórował mu Kułyk, który najpierw będąc sam na sam z koszem spudłował "za trzy", a w następnej akcji poprawił się i trafił z półdystansu. Po stronie teamu z województwa lubuskiego dawali o sobie znać Bartosz Sarzało oraz Rafał Rajewicz. Końcówkę meczu obydwie ekipy rozegrały graczami rezerwowymi. Spotkanie "dwójką" zakończył Paweł Podolec. Tym samym Zastal Zielona Góra rozgromił Sokół Łańcut 88:51.
PTG Sokół Łańcut- Zastal Zielona Góra 51:88 (10:25; 17:22; 13:23; 11;18)
Sokół: T.Pisarczyk 14 (1), J.Szurlej 9 (1), A.Mroczek-Truskowski 8 (2), B.Dubiel 6 (1),
M.Kułyk 5 (1), Ł.Kwiatkowski 4, P.Podolec 3, I.Chromicz 1, D.Kołacz 1, J.Balawender 0, S.Grzesiński 0, P.Pazdan 0
Zastal: M.Chodkiewicz 18 (3), Ł.Wiśniewski 14 (1), J.Kalinowski 12 (3), M.Wilczek 9 (1), S.Olszewski 8 (1), G.Taberski 8 (2), Ł.Wilczek 7 (1), R.Rajewicz 6, B.Sarzało 5, M.Wróbel 1, G.Szepczyński 0