Jose Ignacio Hernandez: To było super przeżycie. Szczególna chwila dla klubu

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

Krakowianki mają za sobą pierwsze spotkanie w Eurolidze. Nieznacznie przegrały z Dynamem Kursk, jednak sama oprawa meczu, doping około 10 tysięcy kibiców uświetnił całe widowisko i pokazał, że koszykówka może dostarczać dużych emocji.

Przed rozpoczęciem konfrontacji wiadome było, że to Rosjanki dysponują większym budżetem, a tym samym nieco bardziej doświadczonymi zawodniczkami w skali europejskiej i nie tylko. Jednak gospodynie potrafiły znaleźć sposób jak się im przeciwstawić. Długimi fragmentami prezentowały niezły poziom, zaskakując zarazem rywalki. Niestety lepsze zagrania przeplatały indywidualnymi, mało przemyślanymi akcjami, a ponadto zebrały za mało piłek. Mimo to, kwestia zwycięstwa rozstrzygnęła się dopiero w końcówce. Jeszcze na początku czwartej kwarty bowiem, wynik wynosił 50:53, zatem przyjezdne znajdowały się dosłownie o włos od wiślaczek. - Zawsze liczy się dla nas wygrana, ale tym razem rezultat jest niepomyślny. Niemniej jestem dumny z moich koszykarek. Pokazały, że potrafią stawić czoła świetnej drużynie. Łatwo dało się zauważyć ogromną motywację. Postawiliśmy twarde warunki w defensywie, a ponadto odważnie poczynaliśmy sobie w ataku - ocenia trener Jose Ignacio Hernandez.

Analizując przebieg rywalizacji śmiało trzeba powiedzieć, że mistrzynie Polski miały realne szanse, by wywalczyć pełną pulę. Kiedy przyspieszały, operowały błyskotliwymi podaniami skuteczność od razu wzrastała, a przeciwniczki sprawiały wrażenie zaskoczonych. To wszystko napędzało około 10 tysięczną publiczność zgromadzoną w krakowskiej Tauron Arenie. - To było super przeżycie. Szczególna chwila dla klubu. Rzeczywiście trudno okazywać zadowolenie z porażki, jednak pamiętajmy, że graliśmy z czołową ekipą Starego Kontynentu. Szkoda przede wszystkim tych rzutów za trzy, które mogły przesądzić o naszym sukcesie - twierdzi hiszpański szkoleniowiec.

Istotne jest, że krakowianki pokazały się z lepszej strony aniżeli w ostatnich ligowych potyczkach, kiedy ich dyspozycja przypominała sinusoidę. Tyle, że dalej są elementy wymagające poprawy. - Najważniejsze, iż zespół rośnie z dnia na dzień. Część dziewczyn jest nowych i potrzebujemy czasu, by całość funkcjonowała nienagannie. Wyciągnijmy ze środowej potyczki jak najwięcej pozytywów, a następnie wyciągnijmy wnioski przed następnymi konfrontacjami. Kolejna w sobotę z CCC Polkowice - dodaje.

Nadchodząca kolejka Basket Ligi Kobiet będzie stała właśnie pod znakiem hitu, jaki odbędzie się pod Wawelem (sobota, godzina 17). Polkowiczanki również zainaugurowały Euroligę i przegrały, z węgierskim Sopronem chociaż dopiero po dwóch dogrywkach. Ponadto, do dolnośląskiego klubu dołączyły następne zawodniczki, wobec czego także potrzebuje on przynajmniej kilku jednostek treningowych, by je wkomponować.

ZOBACZ WIDEO Euroliga kobiet: CCC Polkowice przegrywa po dwóch dogrywkach (Źródło: TVP S.A.)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: