Szczere słowa Urosa Mirkovica: Pierwsza jest drużyna, a później my indywidualnie

PAP / PAP/Adam Warżawa
PAP / PAP/Adam Warżawa

W sobotę Polpharma pokonała na wyjeździe BM Slam Stal Ostrów 68:65. Po zakończeniu meczu głos zabrał Uros Mirkovic, który odniósł się do ostatnich wydarzeń w starogardzkiej ekipie. - Pierwsza jest drużyna, a później my indywidualnie - podkreślał.

Wyjazd do Ostrowa Wielkopolskiego nie okazał się łatwym dla Kociewskich Diabłów. W pierwszej połowie podopieczni Mindaugasa Budzinauskasa mieli przede wszystkim spore problemy z grą w ataku, co potwierdza zdobyte zaledwie... 7 punktów w 2. kwarcie. Po przerwie było już jednak zdecydowanie lepiej, lecz na początku nic nie wskazywało na to, że tak będzie. Ostrowianie prowadzili nawet różnicą 12 punktów i wydawało się, że Polpharma nie będzie w stanie wrócić do gry.

Ostatecznie w szeregach Farmaceutów coś drgnęło w połowie 3. kwarty. Impuls do odrabiania strat dał Martynas Paliukenas, który świetnie prezentował się w defensywie. Ponadto w dalszym ciągu skuteczny był Marcin Flieger i goście szybko zniwelowali straty.

Ostatnie minuty gry należały już za to do Martynasa Sajusa. Młody Litwin przyćmił środkowych Stali, a w końcówce niczym weteran zachował spokój w decydujących akcjach oraz na linii rzutów wolnych. Po zakończeniu starcia głos zabrał Uros Mirkovic.

- Nie będę mówił o meczu, gdyż wszyscy go widzieli - zaskoczył Serb.

Skrzydłowy Polpharmy odniósł się za to do ostatnich wydarzeń w drużynie. Przypominamy, iż w pojedynku ze Stelmetem Zielona Góra swojej szansy od trenera nie otrzymał Michael Hicks z powodu braku odpowiedniego zaangażowania na treningach. Amerykanin z polskim paszportem wrócił na parkiet w Ostrowie Wielkopolskim. Do całej sytuacji postanowił nawiązać Uros Mirkovic.

- Nikt z nas nie jest perfekcyjny, ale to co trener zrobił, pokazało nie tylko jemu, ale nam wszystkim, że pierwsza jest drużyna, a później my indywidualnie - podkreślał Serb. - Ten mecz i wynik ze Stelmetem pokazał, że nikt nie jest bezpieczny, jeśli ktoś nie daje maksa, to będzie mniej grał - dodał.

- Moim zdaniem nic nie zrobiliśmy w przerwie - wrócił do kwestii sobotniego spotkania, Mirkovic. - W pierwszej połowie może się to nie udawało, ale jeśli idziesz w tym kierunku, który ustalisz sobie na początku meczu, to w 80 procentach sytuacji daje to dobry wynik - podsumował Uros Mirkovic.

ZOBACZ WIDEO Tomaszewski: Bońkowi trudno będzie skruszyć beton (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (0)