Szczere słowa Urosa Mirkovica: Pierwsza jest drużyna, a później my indywidualnie
W sobotę Polpharma pokonała na wyjeździe BM Slam Stal Ostrów 68:65. Po zakończeniu meczu głos zabrał Uros Mirkovic, który odniósł się do ostatnich wydarzeń w starogardzkiej ekipie. - Pierwsza jest drużyna, a później my indywidualnie - podkreślał.
Ostatnie minuty gry należały już za to do Martynasa Sajusa. Młody Litwin przyćmił środkowych Stali, a w końcówce niczym weteran zachował spokój w decydujących akcjach oraz na linii rzutów wolnych. Po zakończeniu starcia głos zabrał Uros Mirkovic.
- Nie będę mówił o meczu, gdyż wszyscy go widzieli - zaskoczył Serb.
Skrzydłowy Polpharmy odniósł się za to do ostatnich wydarzeń w drużynie. Przypominamy, iż w pojedynku ze Stelmetem Zielona Góra swojej szansy od trenera nie otrzymał Michael Hicks z powodu braku odpowiedniego zaangażowania na treningach. Amerykanin z polskim paszportem wrócił na parkiet w Ostrowie Wielkopolskim. Do całej sytuacji postanowił nawiązać Uros Mirkovic.
- Nikt z nas nie jest perfekcyjny, ale to co trener zrobił, pokazało nie tylko jemu, ale nam wszystkim, że pierwsza jest drużyna, a później my indywidualnie - podkreślał Serb. - Ten mecz i wynik ze Stelmetem pokazał, że nikt nie jest bezpieczny, jeśli ktoś nie daje maksa, to będzie mniej grał - dodał.
- Moim zdaniem nic nie zrobiliśmy w przerwie - wrócił do kwestii sobotniego spotkania, Mirkovic. - W pierwszej połowie może się to nie udawało, ale jeśli idziesz w tym kierunku, który ustalisz sobie na początku meczu, to w 80 procentach sytuacji daje to dobry wynik - podsumował Uros Mirkovic.
ZOBACZ WIDEO Tomaszewski: Bońkowi trudno będzie skruszyć beton (źródło TVP)