Jose Ignacio Hernandez: Smutno, że przegraliśmy. Graliśmy jednak mądrze

Krakowski zespół był bardzo bliski zwycięstwa w spotkaniu Euroligi z włoską Familą Schio, ale niestety poniósł minimalną porażkę. Sztab szkoleniowy nie krył żalu, ponieważ istniały realne szanse na odniesienie sukcesu.

Zawodniczki Wisły Can-Pack Kraków przystąpiły do tego spotkania Euroligi w znakomitej formie. Szybko przejęły inicjatywę, grały z polotem, umiejętnie wykorzystywały własne atuty i wreszcie nie miały kłopotów przy utrzymaniu prowadzenia.

Jednak już druga kwarta zweryfikowała nastroje. Włoszki zastosowały strefę w obronie i zupełnie wybiły z rytmu gospodynie. Później trudno im było już grać na takim poziomie. Mimo tego, tuż przed końcem prowadziły jednym punktem. Nawet gdy rywalki trafiły dwa rzuty osobiste, Biała Gwiazda miała 19 sekund na ostatnią akcję. Tyle, że nie zakończyła się ona pomyślnie.

- Wielka szkoda, że przegraliśmy. To smutne, ponieważ włożyliśmy w cały pojedynek dużo serca i walki. Uważam, że graliśmy mądrze - mówi trener Jose Ignacio Hernandez zaraz dodając. - Potwierdza się, że mamy kłopoty w końcówkach. Ziomara Morrison czy Ewelina Kobryn ewidentnie były zmęczone. Zresztą podczas tego sezonu spędziły już mnóstwo minut na parkiecie.

Obie zawodniczki stanowiły najmocniejszy punkt krakowskiej drużyny. Koleżanki praktycznie non stop kierowały podania pod ich adresem, aczkolwiek w kontekście następnych występów warto pomyśleć o wsparciu podkoszowych, bowiem same nie zapewnią sukcesów.

- Ciężko jest rywalizować na dwóch frontach dysponując tylko dwoma koszykarkami z pozycji centra. Do tego dochodzi fakt, że musiały przeciwstawić się takim postaciom jak Isabelle Yacoubou i Endene Miyem, posiadającym wysokie umiejętności - twierdzi Hiszpan.
 
Równocześnie z optymizmem patrzy w przyszłość. - Graliśmy dobrze z Kurskiem i teraz ze Schio. Przegraliśmy oba te spotkania, lecz jestem przekonany, że jeśli podtrzymamy tą tendencję to zaczniemy wygrywać.

Hernandez zwraca też uwagę na brak ważnej zawodniczki. - Dla mnie to niesamowite, że trener reprezentacji potrzebuje Małgorzaty Misiuk już w niedzielę i wobec tego nie mogła nam pomóc. W ten sposób nie szanuje Wisły, zespołu euroligowego. Rozumiem, iż jest potrzebna na konfrontację z Belgią, będę kibicował Polsce, ale nie jest potrzebna 10 dni wcześniej! Coś nie do pojęcia. Musimy dalej walczyć, walczyć ze wszystkim i ze wszystkimi - kwituje.

Następne starcie Białą Gwiazdę czeka w piątek o godzinie 18, kiedy podejmie Energę Toruń.

Źródło artykułu: