W ostatniej rozegranej kolejce zespół z Gliwic gościł w Kłodzku, gdzie jego rywalem była słabo w tym sezonie spisująca się Zetkama Doral Nysa. Po pierwszej wyrównanej połowie, po zmianie stron przyjezdni od razu wrzucili drugi bieg, a następnie kolejne, odjeżdżając gospodarzom na dystans, którego ci nie byli już później w stanie - pomimo wielkich chęci - odrobić. GTK wygrał 72:57.
- Cieszymy się ze zwycięstwa, bo to nie jest łatwy teren. Drużyna Zetkamy postawiła trudne warunki. My z kolei musimy być skoncentrowani przez całe 40 minut. W trzeciej kwarcie moi zawodnicy myśleli, że jest już po meczu i wtedy przydarzył się rywalom run, uwierzyli w siebie - powiedział po meczu Paweł Turkiewicz, trener GTK Gliwice.
I faktycznie tak było, bowiem od stanu 40:56, kłodzczanie zdołali zdobyć - na przełomie trzeciej i czwartej kwarty - 11 punktów z rzędu, przez co zbliżyli się do gości na różnicę tak naprawdę zaledwie dwóch posiadań. Wtedy jednak większe doświadczenie koszykarzy GTK Gliwice wzięło górę, dzięki czemu końcowy wynik był dla nich korzystny.
- Zagraliśmy dobrze w obronie, bo pozwoliliśmy sobie rzucić niecałe 60 punktów. W ataku otworzył się Marcin Salamonik (23 pkt., 9/14 z gry, a dodatkowo 9 zb. i 3 prz. przyp. red.), ale to zespół przegrywa i zespół wygrywa. A ten mecz to my wygraliśmy i z tego się cieszymy - podsumował Turkiewicz.
W kolejnej serii spotkań GTK zagra na własnym parkiecie z AGH Kraków. Beniaminkiem, który pokonał ostatnio ekipę Znicza Basket Pruszków w niezłym stylu, bowiem wygrał, i to na wyjeździe, różnicą 13 punktów. Spotkanie nie zapowiada się może jako hit najbliższej kolejki, ale jeśli AGH zagra tak, jak uczynił to w Pruszkowie, starcie może być zacięte.
ZOBACZ WIDEO "PZPS dopuścił się grzechu zaniechania w sprawie Leona" (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}