Gdy zawodnicy Anwilu Włocławek na czwartą kwartę wychodzili z przewagą dwunastu punktów, wydawało się, że nic już nie grozi gospodarzom tego spotkania. Gracze Polfarmex Kutno nie poddali się jednak i włocławianie do końca musieli drżeć o wynik. Skuteczne rzuty z dystansu sprawiły, że w pewnym momencie przewaga Anwilu stopniała do zaledwie czterech oczek.
- Zawodnikom w szatni powiedziałem, ze jestem z nich dumny, bo walczyli do końca i brakowało nam celnej trójki w końcówce, by mieć już tylko jeden punkt straty. Gratulacje dla tych chłopaków za serce i za walkę - powiedział po meczu trener gości, Jarosław Krysiewicz.
- To był dobry mecz dla kibiców, było dużo walki i emocji i mam wrażenie, że to było widowisko, które dobrze się oglądało. Mieliśmy sporo problemów w obronie, zwłaszcza Michael Fraser, przez co graliśmy więcej polskimi zawodnikami. Cieszę się, że wciąż robimy kroki do przodu, ponieważ budżety obu drużyn mówią same za siebie. Zagraliśmy lepsze zawody, niż w ostatnim meczu i wciąż idziemy w dobrym kierunku. Wciąż będziemy się nad sobą zastanawiać, bo jest co poprawiać - dodał.
Ogromną przewagę włocławianie mieli pod koszem, co zauważył po meczu Grzegorz Grochowski. Kolejne bardzo dobre spotkanie rozegrali Josip Sobin i Fiodor Dmitriew. Rozgrywający Polfarmexu również przyznaje, że jeśli zespół pokaże charakter z czwartej kwarty, to będzie można myśleć o dobrych wynikach w przyszłości.
- To, co mi się rzuca w oczy, to przede wszystkim ilość punktów zdobytych spod kosza (40:18 na korzyść Anwilu Włocławek - przyp. red.) i to zrobiło największą różnicę, tym Anwil nas załatwił. Ostatnio mieliśmy bardzo duży dołek, ale mimo wszystko wierzę, że wszystko powoli idzie do przodu. Mam nadzieję, że w meczu z PGE Turowem Zgorzelec pokażemy przynajmniej tak dobrą grę, jak w meczu z Anwilem - powiedział polski rozgrywający.
ZOBACZ WIDEO Łukasz Fabiański: Przywróciliśmy wiarę sobie i kibicom