W Lublinie gorąco zrobiło się po ostatniej porażce z Polfarmeksem Kutno (74:78). Piąta porażka z rzędu bardzo zirytowała Arkadiusza Pelczara, prezesa TBV Startu, który swoje niezadowolenie wyraził za pośrednictwem Twittera.
- Kto nie ma charakteru i nie walczy może się pakować do domu. Nie jesteśmy przechowalnią... - napisał.
W Kutnie zawiedli krajowi zawodnicy. Michał Jankowski, Jarosław Trojan i Bartosz Ciechociński nie wpisali się na listę strzelców. Grzegorz Małecki zdobył trzy punkty (1/6 z gry).
W tygodniu wszyscy zawodnicy otrzymali ostrzeżenie. Władze klubu liczą na poprawę gry, a także pierwszy zwycięstwo już w sobotnim spotkaniu. Rywal ku temu idealny, bo AZS Koszalin również nie spisuje się najlepiej na początku rozgrywek. Podopieczni Piotra Ignatowicza z bilansem 1:4 są o dwie lokaty wyżej od TBV Startu.
ZOBACZ WIDEO "4-4-2": oceny Jerzego Engela po meczu z Rumunią (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}
W ostatniej serii gier koszalinianie na własnym parkiecie przegrali z Asseco Gdynia (69:72), mimo że w trzeciej kwarcie prowadzili nawet różnicą dziewięciu punktów. Ten dobry wynik rozluźnił jednak Akademików, którzy dali się rozpędzić gdynianom. Goście na przełomie kilku minut mieli serię punktową 20:2!
- To bardzo bolesna porażka. Trzeba będzie twardo bić się o zwycięstwo w kolejnych meczach - mówił Ignatowicz, który jednocześnie zasygnalizował, że AZS w żadnym spotkaniu nie będzie faworytem.
W Lublinie zdecydowanie mecz za cztery punkty. Porażka dla jednej z ekip będzie oznaczała zmiany w składzie. Dla kogo kolejne dni będą spokojniejsze?
TBV Start Lublin - AZS Koszalin / sobota, 12.11.2016r., 18:00