PLK: Krzysztof Szubarga wrócił w wielkim stylu
Warto było czekać na powrót Krzysztofa Szubargi. 32-letni rozgrywający jest liderem Asseco Gdynia, a także wzorem dla innych. - To nasz generał. Profesjonalista w każdym calu - tak o Szubardze mówi Przemysław Żołnierewicz.
Działaczom zespołu znad morza bardzo zależało na tym, by zawodnik w Gdyni odbudował swoją karierę, a jednocześnie swoim doświadczeniem pomógł w rozwoju młodym koszykarzom, którzy stawiają swoje pierwsze kroki w PLK.
Obie strony dość szybko porozumiały się. W umowie zawarto jednak klauzulę, która umożliwia zawodnikowi odejście z Asseco Gdynia w trakcie sezonu (opcja obowiązuje do końca roku kalendarzowego).
I niewykluczone, że Szubarga z tej opcji skorzysta, bo w pierwszych pięciu meczach pokazał, że wrócił do PLK w wielkim stylu. Ze średnią 16,2 punktu zajmuje ósme miejsce w klasyfikacji najlepszych strzelców.
ZOBACZ WIDEO Druzgocąca ocena Bartosza Kapustki. "Dramatyczna dyspozycja"- Mam taką opcję, furtkę w kontrakcie, ale nie myślę o tym. Jest na to za wcześnie. Mam tutaj swoją robotę do wykonania - mówił Szubarga po przegranym meczu z Miastem Szkła Krosno.
To właśnie Szubarga i Szczotka, czyli najbardziej doświadczeni koszykarze w Asseco, wstrząsnęli szatnią po dwóch porażkach na początku sezonu. Pomogło. Żółto-niebiescy wygrali kolejne trzy mecze i ulokowali się w połowie stawki, mimo że niektórzy skazywali ekipę z Gdyni na pożarcie w każdym spotkaniu. Tymczasem gracze Przemysława Frasunkiewicza ograli Energę Czarnych, Polfarmex i AZS.
Duża w tym zasługa Szubargi, który jest motorem napędowym Asseco. To on nadaje ton drużynie, rozdaje karty, ustawia innych zawodników. Często też podnosi głos.
- Jeśli chce się mieć wyniki, to nie można kogoś traktować łagodnie. Musi być ostro - mówi rozgrywający Asseco.
Taki styl pasuje młodszym kolegom, którzy chętnie go słuchają i biorą z niego przykład.
- Szubarga to prawdziwy generał i profesjonalista. Jest wzorem do naśladowania pod względem etyki pracy, a na boisku po prostu dowodzi całym zespołem, a kiedy trzeba bierze ciężar gry na swoje barki. Powoli reszta drużyny też uczy się z nim grac i zaczyna to tworzyć pewien kolektyw, co przekłada się na wyniki - zauważa Przemysław Żołnierewicz, skrzydłowy Asseco Gdynia.
Karol Wasiek