Asseco wysyła sygnał do innych: Polakami też można wygrywać

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

Asseco Gdynia z drużyny, która była typowana do spadku, powoli staje się rewelacją rozgrywek PLK. Przemysław Żołnierewicz nie ma wątpliwości: Pokazujemy, że Polacy też mają potencjał i mogą grać w tej lidze.

[tag=1730]

Asseco Gdynia[/tag] w kiepskim stylu rozpoczęło sezon 2016/2017 w PLK. Gdynianie przegrali dwa spotkania: z MKS-em Dąbrowa Górnicza i Miastem Szkła Krosno. O ile porażka na inaugurację była do przewidzenia, to raczej mało kto zakładał przegraną z beniaminkiem TBL.
 
- Tak naprawdę w pierwszych dwóch spotkaniach mieliśmy bardzo słabe pierwsze kwarty i wiedzieliśmy, co musimy zmienić - podkreśla Przemysław Żołnierewicz, skrzydłowy gdyńskiego zespołu.

Po dwóch porażkach na początku sezonu koszykarscy eksperci nie mieli wątpliwości: Asseco jest murowanym kandydatem do spadku do I ligi. Takie informacje bardzo zmotywowały gdyńskich zawodników, którzy chcieli udowodnić, że niektórzy za szybko ich skreślili.

Efekty "dodatkowej motywacji" były widoczne w trzech kolejnych spotkaniach: z Energą Czarnymi Słupsk (81:71), Polfarmeksem Kutno (73:67) i ostatnio AZS-em Koszalin (72:69).

ZOBACZ WIDEO Oświadczyny na macie. Zakończył walkę i... (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

- Informacje o możliwym spadku nas zmotywowały. Po nich wygraliśmy trzy mecze z rzędu. Jeszcze bardziej cieszy fakt, że jesteśmy w 100 procentach polską, młodą drużyną stworzoną za małe pieniądze. Pokazujemy, że Polacy też mają potencjał i mogą grać w PLK - zaznacza Żołnierewicz.

Co zmieniło się w grze Asseco Gdynia po dwóch porażkach na początku sezonu? - Zaczęliśmy więcej rozmawiać ze sobą, tak naprawdę poznajemy siebie nawzajem i widać powoli lepsze zgranie na boisku - tłumaczy.

Przed sezonem działacze żółto-niebieskich zaryzykowali podwójnie. Nie dość że zdecydowali się na polski skład, to stery nad drużyną oddali w ręce Przemysława Frasunkiewicza, który debiutuje w roli pierwszego trenera. Przemysław Żołnierewicz bardzo sobie ceni współpracę z tym szkoleniowcem.

- Myślę, że tak właśnie powinna wyglądać współpraca na linii trener-zawodnik. Dużo rozmawiamy, trener pyta, jak się czujemy w poszczególnych rozwiązaniach. To nam bardzo ułatwia grę. Trener przepracował dużo godzin na tym, aby taktyka była dopasowana do poszczególnych zawodników. Oczywiście na treningach i meczach relacja jest w 100 procentach profesjonalna, czyli słowo trenera jest święte, a kiedy trzeba dostajemy kilka mocnych słów na pobudzenie - wyjaśnia zawodnik Asseco Gdynia.

Żółto-niebiescy z bilansem 3:2 zajmują 10. miejsce w tabeli. Kolejnym testem dla młodej ekipy Asseco będzie starcie z Anwilem Włocławek (16 listopada).

Źródło artykułu: