Reżyser "Kosmicznego Meczu": LeBron James nie jest gwiazdą formatu Jordana

Minęło już ponad 20 lat od czasu, gdy film "Kosmiczny Mecz" z Michaelem Jordanem w roli głównej podbił kina. Reżyser pierwszej części mocno wątpi, czy "dwójce" uda się powtórzyć ten wyczyn.

To nie zostało jeszcze potwierdzone oficjalnie, ale rozpoczęły się przygotowania do wyprodukowania "Kosmicznego Meczu 2", czyli drugiej części filmu, w którym Michael Jordan wraz z postaciami kreskówek ratował świat przed najazdem potworów z innej galaktyki. Wg plotek prosto z Hollywood obecnie powstaje scenariusz, a reżyserem drugiej części ma być Justin Lin, znany m.in. z wyreżyserowania kilku części "Szybcy i wściekli".

Joe Pytka, reżyser pierwszej części filmu w oryginale nazwanego "Space Jam" ma jednak wątpliwości czy cały projekt w ogóle ma sens.

- Wg mnie to kompletnie szalony pomysł, aby opowiedzieć zupełnie inną historię i nazwać to drugą częścią. Nie widzę tego... - powiedział.

Odniósł się też do pojawiających się plotek o tym, że w rolach głównych w "Kosmicznym Meczu 2" mieliby wystąpić w rolach głównych dwaj najlepsi obecnie koszykarze NBA LeBron James i Stephen Curry.

- Pracowałem z LeBronem i pracowałem z Currym. Wiem co potrafią jako aktorzy. Ale jako sportowcy nie są Michaelem Jordanem. To nie ten poziom. Nigdy nie będzie już takiego koszykarza jak on. Jordan był ikoną. Był magnesem dla widzów. LeBron i Curry to nie są postaci takiego formatu.

James zaliczył w 2015 roku udany debiut w komedii "Wykolejona" i przyznał po nim, że chciałby kontynuować swoją raczkującą dopiero karierę aktorską. Jak na razie unika jednak tematu drugiej części "Kosmicznego Meczu 2". Ani on, ani jego agent nie chcą potwierdzić, że James bierze udział w projekcie, który od kilku miesięcy owiany jest wielką tajemnicą. Doniesień jest jednak tak dużo, że kwestią czasu pozostaje zanim oficjalnie poznamy szczegóły.

Źródło artykułu: