Po pierwszej połowie taki scenariusz wydawał się bardzo wątpliwy. Koszykarze z Gliwic w tym okresie gry zdominowali gospodarzy, którzy nie mieli recepty na zatrzymanie ofensywy GTK. Dużą zmorą podopiecznych trenera Przemysława Szurka były liczne straty, które nie pozwalały Biofarmowi rozwinąć skrzydeł.
Pierwsze symptomy dobrej gry drużyna z Poznania zaprezentowała już w trzeciej kwarcie. Co prawda postawa w ataku pozostawiała jeszcze sporo do życzenia, jednak defensywa gospodarzy zaczęła przypominać monolit.
Znakomitą dyspozycję Biofarm Basket pokazał dopiero w ostatniej odsłonie, w której gospodarze rozpoczęli szaleńczą Pogoń za rywalami. Miejscowi całkowicie zdominowali grę pod obiema tablicami, która w końcowym rozrachunku przyniosła drużynie wiele dobrego.
Osobną historią jest świetna gra Filipa Struskiego, który w decydującym momencie spotkania ponownie nie zawiódł. 22-latek nie bał się wziąć odpowiedzialności na swoje barki i przy stanie 64:64 trafił bezcenny rzut z dystansu. Na koniec stalowe nerwy na linii rzutów osobistych zachował Piotr Wieloch, który ustalił wynik spotkania.
Koszykarze Przemysława Szurka odnieśli trzecie zwycięstwo z rzędu, które pozwoliło ekipie z Wielkopolski awansować na 10. miejsce w tabeli. Podopieczni Pawła Turkiewicza natomiast utrzymali trzecią lokatę tylko lepszemu bilansowi punktów.
Biofarm Basket Poznań - GTK Gliwice 69:64 (14:26, 16:19, 14:10, 25:9)
Biofarm: Struski 18, Metelski 13, Wieloch 12, Bręk 11, Ryżek 5, Migała 3, Fiszer 3, Stankowski 3, Gruszczyński 1, Kurpisz 0, Smorawiński 0, Frąckowiak 0
GTK: Ratajczak 14, Pieloch 12, Dziemba 9, Zmarlak 8, Filipiak 8, Radwański 8, Salamonik 5, Weselak 0, Rutkowski 0, Jędrzejewski 0
[multitable table=776 timetable=493]Tabela/terminarz[/multitable]
ZOBACZ WIDEO Świetny rok Nawałki. "Dobrze, że to Polak, w końcu nie musimy mieć kompleksów"