Łukasz Wiśniewski: Nie ma u nas rozluźnienia

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Łukasz Wiśniewski
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Łukasz Wiśniewski

Aktualnego lidera PLK w najbliższy piątek czeka bardzo trudne zadanie. Polski Cukier Toruń zmierzy się na wyjeździe z bardzo wymagającym zespołem King Szczecin.

Nikt w tegorocznych rozgrywkach nie spodziewał się tak dobrej postawy zawodników Jacka Winnickiego. Torunianie z kompletem zwycięstw zajmują pierwsze miejsce w PLK, ale teraz czekają ich dwa trudne sprawdziany. Najpierw w najbliższy piątek zmierzą się na wyjeździe z piątym w tabeli King Szczecin, a potem także w obcej hali z rewelacyjnym beniaminkiem Miasto Szkła Krosno. Te dwa spotkania pokażą, czy Twarde Pierniki zasłużenie zajmowały fotel lidera.

Jak na ten temat zapatruje się kapitan drużyny Łukasz Wiśniewski? - Mamy trudny mecz w Szczecinie, ale na pewno będziemy robić wszystko, aby nadal pozostać niepokonanym zespołem, aczkolwiek przecież nikt nie jest nieomylny i może się przydarzyć jakaś porażka. Chociaż nie chcemy wybiegać za daleko w przyszłość - podkreślił Wiśniewski.

Sam zawodnik kilkanaście dni temu przechodził poważną chorobę i nie mógł wspomóc swoich kolegów w jednym spotkaniu. Ci bez niego dali sobie radę, ale wyraźnie widać, że Łukasz Wiśniewski swoją grą na boisku bardzo dużo wnosi do ekipy trenera Jacka Winnickiego. - Ostatnio nie byłem w zbyt dobrej dyspozycji i musiałem wykorzystać swój moment w meczu z Polpharmą. Chciałem mocno wyjść na parkiet, pomóc zespołowi i cieszę się, że to się w pełni udało - podkreślił Wiśniewski.

Obecnie Polski Cukier Toruń ma bilans 6-0. Czy taki stan rzeczy nie rozluźni zawodników, którzy przed sezonem mieli twardo bić się o awans do fazy play-off? - Ja myślę, że to jest taka obusieczna broń. Gdy zaczniemy zbyt luźno podchodzić do treningów i codziennej pracy, to zaczniemy tym sukcesem upajać się już na tym etapie rozgrywek i możemy łatwo się potem zgubić. Na razie takiego rozluźnienia u nas nie ma - zakończył Wiśniewski.

ZOBACZ WIDEO LeBron James przeszedł do historii (źródło: TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (0)