W środowym meczu dziesiątej kolejki pierwszej ligi Legia bardzo wysoko (101:62) pokonała ACK UTH Rosę. Najlepszym zawodnikiem tego spotkania był Grzegorz Kukiełka, który przez 29,5 minuty spędzone na parkiecie zdobył 27 punktów. Wychodziło mu praktycznie wszystko - trafił 10 z 15 prób z gry, w tym 7/10 z dystansu. Ponadto miał trzy zbiórki, trzy asysty i dwa przechwyty.
We wcześniejszym, przegranym 64:72 starciu z Pogonią Prudnik zapisał na swoim koncie sześć "oczek". Taką samą zdobycz zanotował w pojedynku z Sokołem Łańcut (60:65). - Po dwóch meczach posuchy w końcu "odpaliłem". Spokój wewnętrzny wrócił. Nie ma co popadać w euforię, tylko trzeba dalej trenować i być skoncentrowanym - powiedział po ostatniej syrenie konfrontacji z radomskim zespołem.
Po porażce w ubiegły piątek i wcześniejszych trzech niepowodzeniach na Legionistów spadła uzasadniona, zdaniem Kukiełki, fala krytyki. - Kibice mieli do tego prawo, bo nie graliśmy dobrego basketu. Trochę się odbudowaliśmy. Rozumiem tę falę hejtu po porażkach. My również cierpimy wtedy, gdy przegrywamy, nie jest nam z tym dobrze - podkreślił rzucający.
Już w najbliższą sobotę (godz. 18) drużyna ze stolicy zagra na wyjeździe ze Zniczem Basket Pruszków, który w środę również odniósł bardzo okazałe zwycięstwo, gromiąc na wyjeździe Astorię Bydgoszcz 105:56. Najlepszym zawodnikiem tego spotkania był Andrzej Paszkiewicz, jeszcze przed kilkoma dniami gracz... Legii.
- Cieszy to, że Andrzej odzyskał formę, gra więcej w Pruszkowie. Zapowiada się ciekawy mecz, Znicz będzie zmotywowany po środowym spotkaniu i będzie chciał nas pokonać - zaznaczył Kukiełka.
ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski: Przez wybuch nic nie słyszałem, oczy też ucierpiały