Legia Warszawa bardzo wysoko (101:62) pokonała ACK UTH Rosę Radom w środowym meczu dziesiątej kolejki pierwszej ligi, odnosząc szóste zwycięstwo w bieżącym sezonie. Dobrze w tym spotkaniu spisał się Adam Linowski, który przez 16,5 minuty spędzone na parkiecie zdobył 10 punktów (skuteczność 3/3 z gry) i miał trzy zbiórki.
[b]
WP SportoweFakty: Przed meczem z UTH Rosą mieliście bilans 5-4. Po nie najlepszym początku rozgrywek pojawiło się wiele głosów krytyki pod waszym adresem. Bardzo okazałym zwycięstwem zamknęliście chyba usta malkontentom?[/b]
Adam Linowski: Przed tym spotkaniem założyliśmy sobie, żeby grać razem i skupić się na naszej grze i na agresywności. Doszła do tego super skuteczność. Mieliśmy tylko dwie zbiórki w ataku, co odzwierciedla to, że "trójki" nam wpadały.
Punktowali wszyscy wasi zawodnicy.
- Dobrze dzieliliśmy się piłką, kto nie wszedł na boisko, to dawał coś nowego od siebie. To było też dobre dla nas, parę przestawień taktycznych, które zrobiliśmy w ostatnich dniach, żeby coś zmienić, bo nie szło nam wcześniej, wypaliło. To był dobry mecz na przełamanie. Teraz trzeba się skupić, bo w sobotę mamy kolejne bardzo ważne spotkanie w Pruszkowie.
ZOBACZ WIDEO Ireneusz Mazur: Nigdy nie ma dobrego czasu na zmianę trenera
Jeszcze dwa sezony temu występował pan w Zniczu. Czy z tego powodu sobotni pojedynek będzie miał dla pana szczególne znaczenie?
- Nigdy w ten sposób do tego nie podchodziłem. Mam nadzieję, że zostanę miło przywitany, zresztą jak zwykle. W pruszkowskiej hali zawsze dobrze mi się grało, spędziłem tam dwa lata i mogę powiedzieć, że to jest dobry obiekt do gry. Bardziej skupię się jednak na samej grze i na tym, żeby dać jak najwięcej zespołowi.
Przeciwko UTH Rosie waszym liderem był Grzegorz Kukiełka, autor 27 punktów.
- Miał dużo pozycji, które mu wypracowaliśmy. Na samym początku trafił trzy pierwsze rzuty, dzięki czemu zyskał pewność i następne próby wpadały. A wiadomo, że jak zawodnikowi idzie, to trzeba na niego grać. Posyłaliśmy do niego piłki i fajnie to wyglądało. Myślę, że teraz jeszcze bardziej w siebie uwierzymy.
Czy po takim meczu można mówić o jakichś mankamentach?
- Musimy skupić się na grze obronnej, na eliminacji swoich błędów w defensywie, bo dzięki temu możemy mieć jeszcze więcej kontrataków.
Coraz lepiej wygląda wasza współpraca z Mateuszem Jarmakowiczem, dla którego był to drugi występ w barwach Legii.
- Jest dosyć uniwersalnym zawodnikiem, bo ze względu na swoje warunki fizyczne może zagrać pod koszem, ale też ma całkiem niezły rzut. Zarówno ze mną, gdzie wolę grać pod koszem, jak i z Marcelem Wilczkiem może się wymieniać pozycjami. Bardzo dobrze wpisuje się w naszą drużynę, zgrywa się z nami, trenuje dopiero od tygodnia, więc z czasem będzie wyglądać to jeszcze lepiej.
Rozmawiał Piotr Dobrowolski