Philadelphia 76ers pokonali w sobotę Phoenix Suns (120:105), a w poniedziałek wygrali z Miami Heat (101:94) i z bilansem 4-10 nie są już najgorszą drużyną NBA. To miano należy do Dallas Mavericks, którzy bez kontuzjowanego Dirka Nowitzkiego rozpoczęli nowy sezon od wyniku 2-11.
Poniedziałkowe zwycięstwo z Heat zakończyło serię aż 108 spotkań, w których 76ers nie potrafili wygrać dwóch kolejnych spotkań. Była to najdłuższa taka passa w historii NBA.
W obu meczach bohaterem 76ers był Joel Embiid. 22-letni center jest zdecydowanie najlepszym debiutantem tego sezonu, choć lekarze nadal nie pozwalają mu grać więcej niż 25 minut w meczu. W piątek Embiid pobił swój rekord kariery i rzucił 26 punktów w 20 minut gry, a w poniedziałek dodał kolejne 22 punkty.
W 221 rozegranych minutach center z Kamerunu zdobył jak na razie 184 punkty. W przełożeniu na 36 minut gry w meczu, Embiid zalicza średnio 30 punktów. Jest to najwyższy wynik w historii NBA. Lepszy nawet od Michaela Jordana (28,3 punktów w przełożeniu na 36 minut gry), który jest na drugim miejscu w tym historycznym zestawieniu.
ZOBACZ WIDEO Przerwana kariera Cezarego Wilka. "Złość miesza się ze smutkiem"
Mierzący 218 cm center w pierwszych 10 meczach kariery trafił też już 11 rzutów za trzy. To o dwa więcej, niż tyle ile w swoich pierwszych dziesięciu meczach kariery trafił Stephen Curry.
Trzeciego zwycięstwa z rzędu 76ers poszukają w środę, gdy podejmą 4. drużynę Konferencji Zachodniej Memphis Grizzlies. Wciąż grają bez wybranego z nr 1 draftu Bena Simmonsa. Australijski skrzydłowy leczy kontuzjowaną stopę i zadebiutuje w NBA najwcześniej dopiero pod koniec grudnia.