Koszykarze z Poznania byli zdecydowanym faworytem tego meczu. Podopieczni trenera Przemysława Szurka w ostatnich tygodniach złapali wiatr w żagle i są w stanie przeciwstawić się praktycznie każdej drużynie w I lidze. W sobotę ich rywalem był ostatnia w tabeli Nysa Kłodzko, która na wyjeździe nie zaznała jeszcze smaku zwycięstwa.
Skazywana na pożarcie Nysa pojedynek w Wielkopolsce dosyć nieoczekiwanie rozpoczęła bardzo dobrze. Koszykarze Marcina Radomskiego bez kompleksów radzili sobie w pierwszej kwarcie, wygrywając 22:19. Na dodatek świetnie dysponowany był Aleksander Leńczuk, który w całym spotkaniu zdobył 20 punktów.
Im dalej w las w tym zarysowała się jednak wyraźna przewaga Biofarmu Basket. Gospodarze górowali nad rywalami w zbiórkach, asystach oraz przechwytach. Najważniejsze okazały się jednak rzuty z dystansu, których podopieczni Przemysława Szurka trafili osiem.
Najskuteczniejszy w zespole z Poznania okazał się Adam Metelski, autor 15 punktów. Dobry mecz zagrali również Filip Struski oraz Tomasz Smorawiński.
Kolejna porażka bardzo komplikuje sytuację zespołu z Kłodzka. Zetkama Doral Nysa musi szybko poprawić swoją formę, aby wydostać się z ostatniego miejsca w tabeli. Drużyna z Poznania natomiast może bardzo pozytywnie patrzeć w przyszłość.
Biofarm Basket Poznań - Zetkama Doral Nysa Kłodzko 73:60 (19:22, 22:12, 17:16, 15:10)
Biofarm: Metelski 15, Struski 14, Smorawiński 11, Wieloch 8, Bręk 7, Fiszer 6, Gruszczyński 6, Kurpisz 3, Migała 2, Stankowski 1, Ryżek 0.
Nysa: Leńczuk 20, Bluma 13, Sanny 9, Wojciechowski 6, Kasiński 5, Muskała 5, Kliniewski 2, Weiss 0.
[multitable table=776 timetable=493]Tabela/terminarz[/multitable]
ZOBACZ WIDEO Łukasz Kadziewicz: Grupa jest trudna i nic samo się nie wygra