W szeregach obu drużyn zabrakło dwóch bardzo ważnych podkoszowych, którzy stanowią o sile swoich zespołów: Wojciecha Barycza (GKS) oraz Tomasza Andrzejewskiego (Legia). W dalszym ciągu faworytem spotkania byli jednak goście z Warszawy. - Nie chcemy już zaliczyć żadnych wpadek i jedziemy do Tychów tylko po zwycięstwo - zapewniał rozgrywający przyjezdnych Łukasz Pacocha.
W pierwszej połowie oglądaliśmy bardzo ciekawe widowisko. Wynik często oscylował wokół remisu, jednak minimalna przewaga utrzymywała się po stronie Legii Warszawa, w której brylował przede wszystkim Łukasz Pacocha. Wspomniany wcześniej kreator gry wziął na siebie ciężar zdobywania punktów, notując do przerwy aż 16 "oczek".
W zespole trenera Tomasza Jagiełki niewątpliwie wyróżniał się z kolei Tomasz Deja, który rozgrywał jeden z lepszych meczów w tym sezonie.
Obraz gry diametralnie zmienił się w drugiej połowie, w której podopieczni trenera Piotra Bakuna grali jak z nut. Jeden z faworytów I ligi znakomicie wykorzystał przestój GKSu Tychy, systematycznie powiększając swoją przewagę.
ZOBACZ WIDEO Natalia Partyka: medale paraolimpijskie już mam, czas na medal IO zawodowców
Kluczem do zwycięstwa gości z Warszawy była przede wszystkim znakomita postawa pod koszem. Legioniści w całym meczu zebrali 40 piłek, w tym 13 na atakowanej tablicy. Na obwodzie czy na linii rzutów osobistych, drużyna ze stolicy również prezentowała się znakomicie. Z tak grającą Legią koszykarze z Tychów byli kompletnie bez szans. Dzięki wygranej podopieczni Bakuna zmniejszyli swoją stratę do drugiej w tabeli Spójni Stargard.
GKS Tychy - Legia Warszawa 68:89 (21:26, 20:21, 11:23, 16:19)
GKS: Deja 16, Mazur 15, Bzdyra 14, Zub 7, Szpyrka 6, Basiński 5, Hałas 4, Piechowicz 1, Fenrych 0.
Legia: Pacocha 18, Aleksandrowicz 15, Marcel Wilczek 14, Kukiełka 11, Jarmakowicz 10, Linowski 8, Robak 7, Łukasz Wilczek 6, Malewski 0, Sienkiewicz 0.
[multitable table=776 timetable=493]Tabela/terminarz[/multitable]
Czy Legia Warszawa zakończy rundę zasadniczą na 3 miejscu? 
