W niedzielę około godz. 20 Rosa Radom zakończyła wygrany 72:52 mecz z Polfarmeksem Kutno w dziewiątej kolejce Polskiej Ligi Koszykówki. Minie 48 godzin i ponownie wyjdzie na parkiet, tym razem w Basketball Champions League. Na wyjeździe zmierzy się z PAOK-iem Saloniki w ósmej serii gier.
W poniedziałek o godz. 7 zawodnicy i sztab szkoleniowy wicemistrzów Polski wsiedli w autokar, którym pojechali do Warszawy. Z lotniska Chopina nie udali się jednak bezpośrednio do Salonik. Mieli bowiem przesiadkę w Wiedniu.
Koszykarze radomskiej drużyny przyzwyczaili się już jednak do grania co dwa-trzy dni. Po raz pierwszy zetknęli się z tym w zeszłym sezonie, gdy poza walką na krajowym podwórku, rywalizowali również w FIBA Europe Cup. Tym razem czasu na regenerację nie ma w ogóle.
Podróż przebiegła zgodnie z planem i podopieczni Wojciecha Kamińskiego odbyli poniedziałkowy, wieczorny trening w hali w Salonikach. Z PAOK-iem zagrają bez Tyrone'a Brazeltona, który narzekał na uraz stopy i pozostał w Radomiu, a także bez Filipa Zegzuły. Drugi z wymienionych graczy stawił się na lotnisku w Warszawie. - Niestety nie udało się przebukować biletu - wyjaśnia przyczyny swojej absencji we wtorkowym pojedynku ósmej kolejki Ligi Mistrzów.
Przypomnijmy, iż mecz PAOK Saloniki - Rosa Radom rozpocznie się o godz. 20.
ZOBACZ WIDEO Natalia Partyka: medale paraolimpijskie już mam, czas na medal IO zawodowców