O ile do meczów w domu nie można zastrzeżeń (pięć zwycięstw), to spotkania na wyjeździe są bolączką PGE Turowa. Podopieczni Mathiasa Fischera wygrali trzy z siedmiu takich pojedynków.
- Mecze wyjazdowe są naszą bolączką. Przegraliśmy z niżej notowanymi rywalami. Trzeba to poprawić - zauważa Michał Michalak.
W ostatniej kolejce zgorzelczanie sensacyjnie przegrali z Treflem Sopot, który do tego meczu przystępował po 31-punktowej klęsce z Energą Czarnymi Słupsk. Czy ten fakt zdekoncentrował graczy Fischera, którzy przed tym pojedynkiem byli wiceliderem w tabeli PLK?
- Byliśmy przygotowani do tego meczu bardzo dobrze. Wiedzieliśmy o najważniejszych punktach Trefla, czyli Markoviciu, Irelandzie. Staraliśmy się to egzekwować przez większą część meczu, ale w czwartej kwarcie gdzieś nam uciekła koncentracja. Trefl to wykorzystał, złapał wiatr w żagle. Publiczność zaczęła żywiołowo dopingować - mówi Michał Michalak, najlepszy strzelec PGE Turowa w spotkaniu z Treflem.
W Sopocie zgorzelczanie byli bardzo blisko dogrywki, ale w ostatniej akcji rzut Anthonyego Irelanda dobił Piotr Śmigielski. Sędziowie co prawda sprawdzali czy wszystko odbyło się w czasie, ale powtórki rozwiały wszelkie wątpliwości.
ZOBACZ WIDEO Jerzy Dudek: To najlepszy rok reprezentacji po '82
- Z reguły piłka na takiej hali dość daleko odbija się od obręczy. A tutaj taka niespodzianka. Niestety nie padła naszym łupem - tłumaczy Michalak.
Kluczową kwestią były zbiórki. Sopocianie zebrali aż 14 piłek na atakowanej tablicy. Różnicę widać w rubryce "punkty drugiej szansy": 17-7. - Trefl zagrał dobre zawody, bardziej chcieli tego zwycięstwa. Widać było ich agresję, zaangażowanie. Nam tego zabrakło. Nie umieliśmy znaleźć swojego rytmu, mieliśmy za dużo strat - przyznaje Mathias Fischer.
Kirk Archibeque, mimo zdobycia 16 punktów, nie był najlepiej dysponowany. W czwartej kwarcie miał ogromne problemy z Marcinem Stefańskim. - Słabo zagraliśmy na tablicach, musimy się poprawić w kolejnych spotkaniach. Mówię też o sobie, nie wypadłem najlepiej z Treflem - podkreśla amerykański środkowy.
Szkoleniowiec PGE Turowa Zgorzelec ma problem do rozwiązania. Jego drużyna, mimo dużego potencjału, gra falami. Nawet w trakcie jednego spotkania potrafi notować świetne momenty, by za chwilę grać tak, że trenerowi pozostaje tylko złapać się za głowę.
Przed zgorzelczanami ważny test. W II dzień Świąt Bożego Narodzenia PGE Turów na własnym parkiecie zmierzy się ze Stelmetem BC Zielona Góra, obecnym mistrzem Polski.