James Washington: Włocławek? Widać, że to miasto koszykówki!

W środę na parkiecie Hali Mistrzów zadebiutował James Washington, nowy rozgrywający Anwilu Włocławek. Amerykanin zapowiada, że cieszy go perspektywa gry na Kujawach i już nie może doczekać się kolejnego meczu swojej nowej drużyny.

Michał Wietrzycki
Michał Wietrzycki
WP SportoweFakty: Rozmawiamy tuż po treningu. To były pana pierwsze zajęcia z całym zespołem?

James Washington: Tak, z drużyną tak. W czwartek inni zawodnicy mieli wolne, a ja miałem dodatkowe, lżejsze jednostki treningowe z młodszymi zawodnikami. Trenerzy chcieli, żebym poznał zagrywki drużyny i żebym miał ogólny zarys gry, jakiej oczekuje ode mnie trener Milicić. Mamy teraz kilka dni wolnego od spotkań ligowych, a trenerzy chcą, byśmy byli w dobrej kondycji i chcą byśmy byli w pełni gotowi na mecz z Rosą Radom. Chcemy pokazać się z jak najlepszej strony i chcemy to spotkanie wygrać.

Jak wrażenia po treningach? Będzie ciężko przestawić się na to, czego oczekuje Igor Milicić?

- Wydaje mi się, że to nie powinno być dla mnie problemem. Chcę zaznaczyć, że podoba mi się to, w jaki sposób trener Milicić podchodzi do swojej pracy. Jest bardzo dokładny i wie, czego chce. Wymaga od nas ciężkiej pracy na treningach, bo to nam da komfort w trakcie spotkań. Trener Milicić pochodzi z Chorwacji, miałem przyjemność tam grać i wiem czego się można tutaj spodziewać. Trener też był kiedyś zawodnikiem, był rozgrywającym i przykłada dużą uwagę do szczegółów. Nie powinno być mi trudno - może te pierwsze tygodnie tutaj nie będą takie, jakich bym oczekiwał, bo muszę poznać innych zawodników. Chcę wiedzieć w jakich sytuacjach czują się komfortowo, jak rzucają, poznać ich zachowania w danej sytuacji - to wymaga czasu. To jest jednak moja praca i wyzwanie, a ja lubię wyzwania.

ZOBACZ WIDEO: Maciej Kot i Kamil Stoch odskoczą czołówce PŚ? Rafał Kot zabrał głos
W Polsce pojawił się pan w środę, to musiał być szalony dzień... - To prawda! Dopiero co wróciłem ze Stanów Zjednoczonych, bo miałem kilka dni wolnego ze względu na święta Bożego Narodzenia. Po powrocie do Szwecji miałem kolejny lot do Niemiec, potem do Warszawy i na koniec podróż do Włocławka. Miałem dosłownie chwilę na zapoznanie się z Halą Mistrzów, zapoznanie się z chłopakami i rozmowę z trenerem. Igor Milicić powiedział mi, że nie wie czy da mi zagrać, bo nie chciał dodatkowo mnie przemęczać, a dodatkowo nie znałem zagrywek. Ostatecznie zagrałem niecałe dwie minuty, oddałem rzut, który okropnie przestrzeliłem, ale poprawię się następnym razem (śmiech)!
James Washington debiutuje w barwach Anwilu James Washington debiutuje w barwach Anwilu
We wtorek Boras Basket ogłosił, że wylatuje pan do Polski. Była taka opcja w kontrakcie, że może pan opuścić zespół?

- Tak, miałem porozumienie z prezesem szwedzkiej drużyny, z którym nigdy nie było żadnych problemów. Oczywiście włodarze Borasu Basket chcieli, żebym został tam na dłużej - miałem gwarantowaną podwyżkę i opcję wykupu w kontrakcie, ale ostatecznie nikt mi na końcu nie robił problemów z powodu odejścia. Gdy pojawiła się oferta z Anwilu Włocławek szybko doszliśmy do porozumienia i cieszę się, że trafiłem tutaj.

Słyszał pan o Anwilu Włocławek w przeszłości?

- Oczywiście, że tak. Mój były kolega z drużyny, David Jackson, który obecnie gra w Turowie Zgorzelec, Taylor Brown gra w Kingu Szczecin - znają ligę i zespół, więc mogli mi powiedzieć to i owo. W przeszłości grali w Polsce również Ken Brown, który podobnie jak ja urodził się w St. Louis i Korie Lucious - wszyscy dobrze wypowiadali się o tej lidze, dlatego sam postanowiłem spróbować.

Dlaczego zatem wybór padł na Anwil Włocławek?

- Grałem w przeszłości w wielu ligach - Niemcy, Belgia, Francja i pomyślałem, że warto będzie wrócić do grania na wyższym poziomie niż to miało miejsce w tym sezonie chociażby. Mam 29 lat i wiem, że kolejne cztery, pięć sezonów powinny być najlepsze w mojej karierze, dlatego chcę wygrywać i pociągnąć przy tym cały zespół. Anwil ma wysokie ambicje, włodarze chcą, by zespół grał w przyszłym sezonie w europejskich pucharach, a sezon mamy zakończyć na podium. Trener mi powiedział, że nie chce bym na siłę chciał zostać bohaterem i mi to odpowiada, chcę być integralną częścią tej drużyny i jej pomagać.

O czym David Jackson i Taylor Brown wspominali panu przed podpisaniem kontraktu z Anwilem?

- David Jackson śmiał się, że idę zawsze tam, gdzie on (śmiech). Spotykaliśmy się już, gdy grałem we Francji i w Chorwacji, więc może faktycznie coś w tym jest? A tak na poważnie to powiedział, że gdy dołączę do Anwilu, to będziemy mieć tu naprawdę fajną drużynę. Podobnie Taylor Brown - powiedział, że Anwil to dobry zespół z czołówki ligi. Cieszy mnie to, że o tym klubie są dobre opinie. Nie mogę doczekać się kolejnego meczu. Żyję koszykówką!

Słyszał pan zapewne też o kibicach we Włocławku?

- Zdecydowanie! Słyszałem opinie, że głośno ze strony kibiców jest nie tylko w meczach domowych. Powiedziano mi, że mam duże szczęście będąc częścią tego klubu. Chcę już kolejnego meczu w Hali Mistrzów, chcę znowu widzieć pełne trybuny i chcę grać dla tych kibiców! Słyszałem, ze kibice tutaj są wymagający, ale hej... To jest najwyższa liga rozgrywkowa w Polsce, a ten klub należy do czołówki. Kibice chcą widzieć zawodników, którzy skoczą za piłka w ogień i ja się nie dziwię.

W środę zagrał pan niecałe dwie minuty, ale włocławska publiczność zgotowała miłe przywitanie.

- To prawda! Chcę im za to bardzo podziękować. Gdy tylko podniosłem się z ławki i zdjąłem koszulkę do rozgrzewki, to jeszcze nie zwracałem na to uwagi. Gdy spiker wypowiedział moje imię, a na tej pełnej hali rozległy się brawa, to aż ciarki mnie przeszły! To dla mnie bardzo ważne - wiedzieć, że ma się za sobą rzeszę oddanych fanów, teraz chcę im się odpłacić dobrą grą.
Czy James Washington będzie znaczącym wzmocnieniem Anwilu Włocławek?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×