Zwycięstwem nad Polpharmą Starogard Gdański Anwil Włocławek niemalże na sto procent zapewnił sobie udział w pierwszej czwórce przed fazą play-off, a co za tym idzie uczestnictwo w Pucharze Polski. Jednakże, w pewnych okolicznościach może okazać się tak, że włocławian zabraknie wśród najlepszych drużyn kraju, więc właśnie dlatego Anwil nie może pozwolić sobie na odpuszczenie meczu na Podkarpaciu.
Inną kwestią pozostaje miejsce, z którego podopieczni Igora Griszczuka przystąpią do play-off. Wiadomo, że we Włocławku chcieliby przede wszystkim uniknąć pozycji czwartej, gdyż ta najprawdopodobniej będzie wiązała się z rywalizacją przeciwko Asseco Prokomowi Sopot w półfinale. Zdecydowanie korzystniejszym układem byłoby zajęcie trzeciej lokaty. - Na pewno będziemy grać o zwycięstwo, ale jednocześnie "wisieć" na telefonach z innymi halami, głównie w Inowrocławiu - stwierdza na łamach lokalnej gazety Hubert Hejman, kierownik drużyny. To właśnie w drugim kujawskim mieście rozegrany zostanie w tym samym czasie mecz, który dla Anwilu będzie miał niebagatelne znaczenie. Sportino Inowrocław zagra z Kotwicą Kołobrzeg i jeśli wygra, nie tylko uniknie trudniejszego rywala w pre play-off (Polonia Gaz Ziemny Warszawa zamiast chociażby Energi Czarnych Słupsk), ale też przyczyni się do zajęcia trzeciego miejsca przez Anwil. W przypadku zwycięstwa Kotwicy, to drużyna Sebastiana Machowskiego będzie oczko wyżej, gdyż w sezonie regularnym kołobrzeżanie dwukrotnie okazali się lepsi od przeciwnika i u siebie, i w Hali Mistrzów.
- Mamy nadzieję, że trener Aleksander Krutikov, rodak i serdeczny przyjaciel Igora Griszczuka będzie wraz ze swoim zespołem kontynuował dobrą passę w tym sezonie, a przy okazji, wygrywając z Kotwicą, pomoże nam - dodaje Hejman.