Mindaugas Budzinauskas: Wciąż uczymy się być faworytami

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

Polpharma Starogard Gdański nie zachwyciła w derbach Farmaceutów, ale pokonała Polfarmex Kutno 71:62. Było to siódme zwycięstwo podopiecznych Mindaugasa Budzinauskasa w PLK. - Wciąż uczymy się być faworytami - przyznaje litewski szkoleniowiec.

Mówiąc delikatnie nie był to najlepszy występ Kociewskich Diabłów w tegorocznych rozgrywkach. Po zakończeniu sobotniego spotkania wszyscy w Starogardzie Gdańskim byli zgodni, że po takim meczu cieszyć może jedynie zwycięstwo. Polpharma miała sporo problemów ze zorganizowanym atakiem, co potwierdza liczba zaledwie 6 asyst, słabo radziła sobie także pod koszem bez Martynasa Sajusa, zdecydowanie przegrywając zbiórkę (22:36). Po zakończeniu gry Mindaugas Budzinauskas nie mógł być zadowolony z występu swoich graczy.

- Zespół z Kutna skutecznie złamał naszą grę w ataku, wyeliminował nasze mocne strony - chwalił rywala Litwin. - Naprawdę wszystko nam bardzo trudno wychodziło, byliśmy schowani i na początku bardzo słabo grali nasi podkoszowi zawodnicy. Naprawdę nie wiem, dlaczego tak było. Wyjaśnimy to później na treningach. Jeszcze w pierwszej kwarcie wydawało się, że wszystko robimy zgodnie z planem, ale zmiany zaburzyły rytm w ataku - analizował Budzinauskas.

Trener Polpharmy zwrócił uwagę także na to, że jego koszykarze nie do końca radzą sobie z rolą faworyta, bo za właśnie takich starogardzianie postrzegani byli przed potyczką z Polfarmexem Kutno, który od listopada nie może wygrać w PLK.

- To dla nas bardzo ważne zwycięstwo, bo była duża presja - podkreślał Mindaugas Budzinauskas. - Wciąż uczymy się grać, gdy jesteśmy faworytami, a nie jest łatwo. Zazwyczaj jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że podchodzimy do meczów z wyżej notowanymi zespołami. Robimy to wtedy bez presji, dużo rzeczy udaje nam się. Czasami jest tak, że musimy wygrać, to ta nasza gra nie wygląda fajnie, ale w drugiej połowie znowu pokazaliśmy charakter i zrobiliśmy to, co powinniśmy zrobić - dodawał.

ZOBACZ WIDEO Maria Andrejczyk: Zaciskają mi się zęby, gdy myślę o Rio (Żródło: TVP S.A.)

Na pomeczowej konferencji prasowej padło po raz kolejny pytanie o Michaela Hicksa. Na Kociewiu bardzo dużo mówi się o tym, że Amerykanin z polskim paszportem gra mało. Jeszcze kilka dni temu spekulowano, że ten zawodnik przeniesie się do 2 ligi. W starciu z Polfarmexem Kutno, Hicks przebywał na parkiecie przez 15 minut.

- Mnie dziwią te ciągłe pytania - skwitował Budzinauskas. - Mamy 12 zawodników w zespole i dlaczego ktoś nie pyta o innych, kiedy wrócą do dyspozycji. W ostatnim tygodniu nie mam do Michaela Hicksa żadnych zastrzeżeń, przepracował go naprawdę bardzo dobrze. Mam nadzieję, że będzie gotowy na następny mecz i zagra dobre zawody. W ogóle chciałbym skomentować tą dziwną sytuację. To jest na siłę szukanie konfliktów między trenerem i zawodnikami. Uważam, że takich konfliktów być nie może, bo gracze powinni robić to, co trener im każe - podsumował Mindaugas Budzinauskas.

Komentarze (0)