Nie licząc dwóch ostatnich spotkań sezonu zasadniczego (oba zakończone walkowerami) drużyna z Trójmiasta przegrała dziewięć ostatnich spotkań ligowych. W tych meczach zespół był jednak tylko częściowo wzmocniony zawodnikami z ekstraklasy. Trenerzy rezerw mają możliwość dołączenia do kadry wszystkich Polaków, grających na co dzień w najwyższej klasie rozgrywek w naszym kraju. Teoretycznie do Pruszkowa może więc przyjechać nawet reprezentacyjny skrzydłowy Filip Dylewicz. Takie rozwiązanie jest jednak mało prawdopodobne.
Tego w jakim składzie przyjedzie na mecz ze Zniczem Basket drugi zespół Asseco Prokomu, trenerzy pruszkowskiej drużyny dowiedzą się dopiero przed spotkaniem. Ponieważ w sobotę odbędzie się w Lublinie półfinał Puchar Polski – podopieczni Tomasa Pacesasa bronią tam tytułu wywalczonego przed rokiem – w kadrze sopocian może zabraknąć Adama Hrycaniuka, Adama Łapety czy Przemysława Zamojskiego. W przypadku braku awansu do finału, wspomniana trójka na niedzielnym meczu może się już jednak pojawić.
- Bez względu na to z kim przyjdzie nam zagrać przygotowujemy się do tej rywalizacji w ten sam sposób. Tak naprawdę w tej serii wiele zależy od nas samych, a nie od przeciwnika. - uważa trener Znicza Basket, Janavor Weatherspoon.
W roli gospodarza zespół z Pruszkowa pokonał siedmiu z ośmiu uczestników play-off. Znacznie gorzej Zniczowi Basket gra się z drużynami z dolnej części tabeli. Z klubami z miejsc 9 – 13 ekipa z Mazowsza wygrała tylko jedno z dziesięciu spotkań. Janavor Weatherspoon wierzy jednak w atut własnej hali i publiczności - W drugiej rundzie zawodnicy dobrze spisywali się na własnym parkiecie. Wierzę, że podobnie będzie także w play-out.
- Doświadczeniem Pruszków przebija naszą drużynę na głowę, indywidualnie mamy jednak lepszych graczy. Ze względu na młody wiek brak im jednak doświadczenia. Naszą szansę upatruję w grze pressingiem, kontrze oraz szybkim ataku. - uważa trener konsultant Asseco Prokom II Sopot, Jan Jargiełło.
Tomasz Briegmann i Marcin Ecka, dwaj pierwszopiątkowi zawodnicy Znicza Basket, w play-out grają po raz pierwszy w życiu. Obaj nie chcą mieć niemiłych wspomnień związanych z tą fazą sezonu. - Zrobimy wszystko by utrzymać zespół w pierwszej lidze. Nawet nie wyobrażamy sobie innego scenariusza - mówią zgodnie. A jak będzie przekonamy się w najbliższych dniach.
Mecz w sobotę zostanie rozegrany o godzinie 16:00.
W niedzielę zespoły zagrają o godzinie 18:00.