Legia Warszawa po wielu latach chce wrócić do PLK. "Możemy wnieść wielką markę"

Jakub Artych
Jakub Artych
Nie boi się pan sytuacji, że po zniesieniu limitu kluby PLK będą korzystać tylko z zawodników z innych krajów, gdyż będą nieco tańsi?

- Myślę, że w pierwszym etapie taka sytuacja może się zdarzyć. Wszyscy będą myśleli, że Amerykanin bądź zawodnik z byłej Jugosławii będzie lepszy. Jednak z biegiem czasu wszystko wróciłoby do normy. Na pewno szybko zweryfikuje ich poziom rozgrywek. Poza tym chciałbym, żeby powstały nowe regulacje, które sprawią, że dużo silniejsze będą drużyny U-20, które posiadają zespoły z PLK. Byłoby to dobre zaplecze dla młodych talentów, którzy mogliby podnosić swoje umiejętności i tym samym budować silny fundament krajowych zawodników w najwyżej klasie rozgrywkowej.

W lutym odbędzie się Puchar Polski w Warszawie. Rozumiem, że się pan wybiera?

- Nie wybieram się, gdyż w ten sam weekend gramy w Łańcucie i jadę z naszą drużyną na Podkarpacie. Może uda mi się obejrzeć pierwszy dzień turnieju, ale priorytetem jest dla mnie nasz mecz z liderem.

Jak odbiera pan przyznanie Warszawie organizacji tego turnieju? Ma to służyć jeszcze większej popularyzacji tej dyscypliny w stolicy?

- Ja uważam, że koszykówka w naszym mieście jest bardzo popularna. Zawsze porównuje to do muzyki hip-hopowej, która nie pojawia się w radiu czy w mediach, ale ma wielkie grono swoich odbiorców. Podobnie jest z koszykówką. Wielu ludzi uprawia ten sport, gra w amatorskich ligach czy ogląda samą NBA, natomiast zainteresowanie polską ligą mocno kuleje. Zorganizowanie turnieju Pucharu Polski w Warszawie jest świetnym ruchem. Jest to zawsze dodatkowa promocja miasta i koszykówki.

Porozmawiajmy teraz o aktualnych wydarzeniach. Niedawno karierę zakończył Cezary Trybański. Z jego wypowiedzi można było usłyszeć lekki żal, że już go nie ma w Legii.

- Czarek bardzo dobrze czuł się w Warszawie i w Legii. Jest to miasto, w którym się urodził i stawiał pierwsze kroki w koszykówce. Na pewno jest w nim jakiś żal, że ten czas już upłynął. Pewien etap już się zakończył. Rozstaliśmy się z nim w zgodzie i w wielkiej sympatii.

W pewnym momencie mówiło się, że posada trenera Legii jest zagrożona. Pan wytrzymał jednak presję i dalej zaufał trenerowi Piotrowi Bakunowi. To przynosi efekty, gdyż Legia gra fantastycznie, a jej seria 9 meczów bez porażki może imponować.

- To nie była kwestia, czy należy zmieniać trenera czy nie. Szukaliśmy przyczyny naszej słabszej gry. Cieszę się, że udało nam się zażegnać kryzys. To nie jest moja zasługa tylko ludzi, którzy pracują w Legii. Jest to nasza tajemnica jak to zrobiliśmy, ale najważniejsze, że są efekty. Jak to się mówi - "ustaliśmy to pod koszem" i teraz zbieramy tego owoce. Nie zawsze trzeba robić wielkie transfery. Czasami trzeba dotrzeć do głów zawodników i wyjaśnić pewne sprawy. Jest dobrze, ale zobaczymy jak będzie to wyglądało w przyszłości.

A propos Mateusza Jarmakowicza. Był on brakującym elementem, który sprawił, że drużyna obecnie nie ma już słabych punktów?

- Miałem wrażenie, że transfer Mateusza był w mediach lekko wykpiwany. Zarówno ze strony dziennikarzy czy koszykarskich ekspertów. Mateusz na pewno broni się swoją grą, fajnie, że wpasował się w nasz zespół. Jest bardzo silnym zawodnikiem i okazał się brakującym elementem, który podniósł jakość drużyny. Przeciwnicy mają z nim spore problemy.

Rozmawiał Jakub Artych

Czy Legia Warszawa wniesie do PLK nową jakość?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×