Problemy zdrowotne nie złamały Stelmetu. "Moi zawodnicy mają silne charaktery"

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

Jak się okazuje, do hitu piętnastej kolejki Polskiej Ligi Koszykówki, z Rosą Radom, chory podszedł nie tylko Łukasz Koszarek. Mocne przeziębienie dopadło także innego zawodnika Stelmetu BC Zielona Góra, Vladimira Dragicevicia.

Do spotkania z Rosą Radom Stelmet BC przystąpił bez Nemanji Djurisicia, który pozostał w Zielonej Górze. - Ma bardzo mocne zapalenie gardła, dostał antybiotyk. W ostatnim meczu zagrał cztery minuty, przeziębienie odczuwał już w trakcie rozgrzewki, więc ciężko było z niego skorzystać przeciwko Rosie - poinformował Artur Gronek po zakończeniu hitu piętnastej kolejki Polskiej Ligi Koszykówki.

- Męczy nas grypa czy inne przeziębienia, to się rozszerza, więc chcieliśmy też zadbać, aby nie zaraził reszty zespołu. Może jest już za późno, ale będziemy z tym walczyć. Moi zawodnicy mają na tyle silne charaktery, że takie sytuacje nie mają dla nich znaczenia - podkreślił szkoleniowiec.

Jak się okazuje, osłabiony do pojedynku w hali MOSiR podszedł nie tylko Łukasz Koszarek, autor kluczowego dla rezultatu rzutu. Chory był także Vladimir Dragicević, najlepszy strzelec mistrzów Polski w tym starciu. Zdobył 12 punktów, trafiając 5/11 prób "za dwa". Zanotował double-double, ponieważ miał także 10 zbiórek. Ponadto rozdał trzy asysty i raz zablokował rywali. - Przed meczem przyjął garść leków. Wyglądał słabo, na treningu podobnie. Dał z siebie tyle, ile mógł - skomentował występ podopiecznego Gronek.

Pomimo dobrego występu, Czarnogórzec miał do siebie spore pretensje. - Frustrował się, że nie trafił kilku otwartych rzutów. Najważniejsze dla mnie jest to, jakim jest człowiekiem i co pokazuje na boisku - zaznaczył trener ekipy z Winnego Grodu.

ZOBACZ WIDEO Natalia Partyka: Medale paraolimpijskie już mam, czas na medal IO zawodowców

Te trudności nie "złamały" jednak Stelmetu. Poza spotkaniem w Radomiu, zielonogórzanie wygrali siedem wcześniejszych konfrontacji z rzędu, pokonując między innymi lidera tabeli z Torunia, Anwil Włocławek czy PGE Turów Zgorzelec. - Przede wszystkim to, że zawodnicy są już jakiś czas razem, mówię zwłaszcza o Polakach. Rozumieją się, grali też z Dragiceviciem. Też ich etyka pracy - na treningach i na boisku dają z siebie wszystko - odpowiedział Gronek, zapytany przez jednego z dziennikarzy o to, co odróżnia obrońców tytułu od reszty stawki.

- Kwestia tylko złapania rytmu i odpowiedniego zgrania się. My, jako sztab szkoleniowy, szukamy też jakichś nowych rzeczy, aby dostosować je do zawodników. Ich egzekucja przyjdzie z czasem, ze zgraniem. Widać, że w obronie są zaangażowani, kolejny mecz około 70 punktów straconych, więc to cieszy - zakończył trener.

Źródło artykułu: