To był gorący i zarazem niezapomniany wieczór w Gdynia Arena. Po meczu trwającym ponad dwie godziny gospodarze wygrali z MKS-em Dąbrowa Górnicza 90:89, choć jeszcze na 56 sekund przed końcem goście prowadzili różnicą dziewięciu punktów (82:73)!
- Ogromne gratulacje dla drużyny z Gdyni, która grała z wielkim zaangażowaniem, poświęceniem do samego końca. Gospodarze wykazali się koszykarską mądrością w ostatnich minutach meczu. Tego nie można powiedzieć o nas - mówił na konferencji prasowej wyraźnie podirytowany Drażen Anzulović.
- Kontrolowaliśmy wydarzenia na parkiecie, ale w pewnym momencie straciliśmy koncentrację. Znam tego przyczynę - kontynuował szkoleniowiec MKS-u.
Prowadzący konferencję prasową zapytał trenera gości o przyczynę utraty koncentracji. Anzulović odpowiedział zaskakująco: Głównym powodem byli sędziowie i ich kryteria oceniania. Mieliśmy wyraźną przewagę, ale arbitrzy dali szansę rywalom wrócić do gry.
ZOBACZ WIDEO Od dziecka marzył o tym, żeby zostać kapitanem
Mocne słowa chorwackiego szkoleniowca z pewnością nie przejdą bez echa. Tym bardziej, że po chwali dodał: To nie pierwszy raz w tym sezonie, kiedy moja drużyna ma z tym problem. Nie mamy tej samej linii sędziowania, co inne zespoły. Nie chcę pomocy z ich strony. Chcę równej linii dla wszystkich - zaznaczył.
- Jesteśmy nowym klubem na mapie PLK i po prostu chcemy mieć szansę gry w koszykówkę. To wszystko - zakończył. Po tych słowach Drażen Anzulović wstał i opuścił salę konferencyjną.
Warto podkreślić, że w całym meczu sędziowie odgwizdali aż 75 przewinień!
Należy dobrze czytać co kto mówi. Anzulović nie powiedział że gwizdano dla MKS czy prz Czytaj całość