Cicha bohaterka Wisły Can-Pack. "Miałam wchodzić do gry pomału"

PAP / Maciej Kulczyński
PAP / Maciej Kulczyński

Wisła Can-Pack Kraków w niedzielę sięgnęła po swój 13. Puchar Polski koszykarek w historii. Jedną z bohaterek meczu okazała się Magdalena Ziętara, która jeszcze dwa tygodnie temu nie mogła grać z powodu problemów z kolanem.

Jeszcze nie dawano nie mogła grać. W połowie stycznia dostała zielone światło, a spokojny powrót do gry. Kontuzje koleżanek z drużyny sprawiły, że na to nie było jednak czasu. Magdalena Ziętara, bo o niej mowa, od razu musiała wskoczyć na maksymalne obroty.

- Miałam wchodzić do gry pomału z limitem 20 minut, ale on został dotrzymany tak naprawdę tylko w pierwszym meczu w Gdyni - komentuje.

Dlaczego tak się stało? Przy kontuzjach Eweliny Kobryn i Małgorzaty Misiuk w rotacji po prostu brakuje Polek. - Nie chcę zapeszać, ale czuję się ok. Co prawda poczułam lekko kolano po finale, ale to chyba kwestia tego, że tych meczów ostatnio jest natłok, a ja grałam w nich dużo - dodaje.

Kontuzje sprawiają, że Wisła Can-Pack Kraków nie potrafi złapać rytmu. - Ja cieszę się, że wróciłam. Przyszła też Vanessa (Gidden - przyp. red.), ale wypadły Ewelina i Gosia. Tak naprawdę nie mamy dziesiątki do trenowania i jest ciężko. Rok temu miałyśmy podobny problem w fazie play off, a mistrza zdobyłyśmy - komentuje Ziętara.

ZOBACZ WIDEO Drużyna Kamila Grosickiego uratowała remis dzięki asyście bramkarza [ZDJĘCIA ELEVENS SPORTS]

I tym razem absencje ważnych zawodniczek nie przeszkodziły w wywalczeniu trofeum. - Taki dziwny zbieg okoliczności - mówi. - Myślę, że jako drużyna zaczęłyśmy grac lepiej. Poprawiłyśmy też obronę. Ważne jednak, aby kontuzjowane dziewczyny wróciły do gry, bo w ósemkę długo nie ujedziemy, grając co trzy dni. W końcu każdy wysiądzie. Póki co jedziemy na tym paliwie, ale nie wiadomo jak długo jeszcze, a przed nami ważne mecze.

W finałowej potyczce, którego stawką był Puchar Polski, skrzydłowa spędziła na parkiecie 38 minut, zaliczyła 5 punktów i 8 zbiórek. To jej rzuty wolne w dogrywce przesądziły o triumfie Białej Gwiazdy.

To był prawdziwy przedsmak tego, co wydarzy się w fazie play off BLK. - Na pewno. Myślę, że Ślęza na chwilę obecną to główny kandydat do finału. Zobaczymy kto na kogo wpadnie w ćwierćfinałach, bo już pierwsza runda play off będzie bardzo interesująca - zakończyła.

Krakowianki czasu na świętowanie za dużo nie mają. Już w środę Wisła Can-Pack rozegra bowiem bardzo istotny mecz z CMB Cargo Uni Györ w Eurolidze.

Komentarze (0)